Artur Dębski: Sprawdzę, dlaczego Polacy wolą żyć na Wyspach
29
Od soboty przebywa w Londynie ze specjalną misją poseł Twojego Ruchu, Artur Dębski. Ma on sprawdzić, jak żyje się Polakom na emigracji - i samemu postarać się znaleźć tu pracę.
Reklama
Reklama
"Jestem w Londynie od dwóch dni i jeszcze nie mam pracy. To nie jest łatwe" - przyznał polski poseł w rozmowie z BBC. O oryginalnym pomyśle opozycyjnej partii donoszą bowiem najważniejsze brytyjskie media.
Dziennik "Daily Mail" informuje, że Dębski przyleciał do Londynu tanimi liniami lotniczymi i mieszka w Wandsworth, gdzie dzieli pokój ze znajomym. Gazeta dodaje, że tygodniowy budżet polityka wynosi £100, przy czym £10 za dobę musi płacić za pokój (£70 tygodniowo).
Swoje pierwsze kroki poseł skierował do Job Centre, gdzie ma nadzieję na szybkie znalezienie zatrudnienia. "Pierwsza praca dla Polaków na Wyspach nie jest tak ważna, bo z reguły są to niskie płace. Będę zadowolony z pracy w kuchni lub przy sprzątaniu, za wynagrodzenie £6,50 za godzinę" - wyznał mediom.
"W Polsce urzędy pracy kosztują państwo mnóstwo pieniędzy, ale nie działają dobrze. Słyszałem, że w Wielkiej Brytanii ten system jest bardziej skuteczny. Chciałbym zobaczyć, dlaczego tak się dzieje i przenieść to na grunt polski" - tłumaczy "poseł-emigrant".
Artur Dębski ma też sprawdzić, dlaczego tak wiele młodych osób wciąż emigruje na Wyspy. W wywiadzie dla BBC stwierdził, że ten trend jest "bardzo niebezpieczny" dla Polski. "Podczas swojego 2-tygodniowego pobytu muszę znaleźć odpowiedzi na wiele pytań" - wyjaśnił brytyjskim dziennikarzom.
Krytycy pomysłu Twojego Ruchu twierdzą, że wyprawa posła do Londynu to jedynie "promocyjna zagrywka przed wyborami". Dodają, że Dębski "musiał się śmiertelnie nudzić w sejmie i potrzebował przygody".
Dziennik "Daily Mail" informuje, że Dębski przyleciał do Londynu tanimi liniami lotniczymi i mieszka w Wandsworth, gdzie dzieli pokój ze znajomym. Gazeta dodaje, że tygodniowy budżet polityka wynosi £100, przy czym £10 za dobę musi płacić za pokój (£70 tygodniowo).
Swoje pierwsze kroki poseł skierował do Job Centre, gdzie ma nadzieję na szybkie znalezienie zatrudnienia. "Pierwsza praca dla Polaków na Wyspach nie jest tak ważna, bo z reguły są to niskie płace. Będę zadowolony z pracy w kuchni lub przy sprzątaniu, za wynagrodzenie £6,50 za godzinę" - wyznał mediom.
"W Polsce urzędy pracy kosztują państwo mnóstwo pieniędzy, ale nie działają dobrze. Słyszałem, że w Wielkiej Brytanii ten system jest bardziej skuteczny. Chciałbym zobaczyć, dlaczego tak się dzieje i przenieść to na grunt polski" - tłumaczy "poseł-emigrant".
Artur Dębski ma też sprawdzić, dlaczego tak wiele młodych osób wciąż emigruje na Wyspy. W wywiadzie dla BBC stwierdził, że ten trend jest "bardzo niebezpieczny" dla Polski. "Podczas swojego 2-tygodniowego pobytu muszę znaleźć odpowiedzi na wiele pytań" - wyjaśnił brytyjskim dziennikarzom.
Krytycy pomysłu Twojego Ruchu twierdzą, że wyprawa posła do Londynu to jedynie "promocyjna zagrywka przed wyborami". Dodają, że Dębski "musiał się śmiertelnie nudzić w sejmie i potrzebował przygody".
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama