Wielka Brytania to 'raj dla biednych imigrantów'

Ponad 70-tysięczne Calais to miasto portowe, z którego regularnie kursują promy do angielskiego Dover. Od połowy października br. to także miejsce, w którym schronienie znalazły setki nielegalnych imigrantów z Afryki i Azji, liczących na przedostanie się do Zjednoczonego Królestwa.

Jak podaje "Daily Express", uchodźcy koczują w namiotach i w opuszczonych budynkach, korzystając z pomocy humanitarnej oferowanej przez francuskie organizacje charytatywne. Władze Calais twierdzą, że przyjezdnych spoza Europy wciąż przybywa i miasto przestaje już sobie z nimi radzić. O zaistniałą sytuację obwiniana jest "groteskowa i pełna hipokryzji" polityka imigracyjna Wielkiej Brytanii. Zarzuca się jej brak działań związanych z eliminacją nielegalnego zatrudnienia, "miękki" system azylowy i sprzyjający nadużyciom system opieki socjalnej.

"Wielka Brytania twierdzi, że nie chce już więcej imigrantów, ale nie robi nic, aby przeciwdziałać rozwojowi czarnego rynku pracy. Tymczasem pracują na nim już 2 mln osób" - wskazuje zastępca burmistrza Calais, Philippe Mignonet. Przestrzegł on jednocześnie przed rosnącą liczbą nielegalnych imigrantów z Syrii, którzy za przedostanie się do Europy płacą mafiom nawet 10 tys. funtów.

"Wielka Brytania postrzegana jest jako raj dla tych, którzy chcą zacząć nowe życie. Panuje opinia, że aby mieć wszystko, co potrzebne do życia: dom, prace, pieniądze - trzeba jechać do Anglii" - tłumaczy Mignonet.

Swojemu zastępcy wtóruje burmistrz miasta, Natacha Bouchart, która także obwinia brytyjską politykę za brak kontroli nad napływem imigrantów.