Rachunek za energię wyższy o 150 proc.!
Mieszkańcy Wielkiej Brytanii płacą aż o 150 proc. więcej za prąd i gaz niż 10 lat temu. Tymczasem szefowie największych dostawców 'radzą': 'Używajcie mniej prądu!'.
Reklama
Reklama
Jak wynika z raportu Kongresu Związków Zawodowych (TUC), ceny za energię czterokrotnie wyprzedziły inflację, a opublikowane dane nie uwzględniają najnowszych podwyżek zapowiedzianych przez trzy firmy należące do tzw. Wielkiej Szóstki (Big Six UK).
Pierwszą z nich był gigant SSE, który ogłosił, że jego prąd i gaz będzie droższy średnio o 8,2 proc. W skali roku może to oznaczać nawet 106 funtów więcej, a roczny rachunek za energię dla gospodarstwa domowego wzrośnie do 1 380 funtów.
Kolejny był British Gas - jego klienci zapłacą o 10,4 proc. więcej za energię elektryczną i o 8,4 proc. za gaz. Podwyżka będzie kosztować przeciętną rodzinę ok. 123 funty rocznie.
Z kolei wczoraj inny energetyczny gigant - Npower - zapwiedział, że od 1 grudnia jego prąd będzie droższy od 9,3 proc., a gaz - o 11,1 proc. Szef koncernu przy okazji "poradził" swoim klientom: "Chcecie mieć niższe rachunki? Używajcie mniej energii".
Swój "sposób" na rosnące koszty energii znaleźli także przedstawiciele Downing Street, którzy radzą mieszkańcom Wielkiej Brytanii, aby ubrali ciepły sweter i w ten sposób zaoszczędzili na rachunkach.
Są jednak tacy, których ostatnia fala wzrostu cen energii bardzo bulwersyje. Wśród nich znalazł się sam arcybiskup Canterbury Justin Welby, który określił ją jako "niezrozumiałą".
Co więcej, eksperci nie mają watpliwości, że inne firmy należące do Wielkiej Szóstki - czyli Centrica, EDF, Scottish Power - również ogłoszą podwyżki. "Trzeba zrozumieć, że oni zachowują się jak owce - kiedy rusza jedna, pozostałe idą za nią" - tłumaczył Martin Lewis z serwisu Moneysavingexpert tuż po podwyżkach SSE.
Pierwszą z nich był gigant SSE, który ogłosił, że jego prąd i gaz będzie droższy średnio o 8,2 proc. W skali roku może to oznaczać nawet 106 funtów więcej, a roczny rachunek za energię dla gospodarstwa domowego wzrośnie do 1 380 funtów.
Kolejny był British Gas - jego klienci zapłacą o 10,4 proc. więcej za energię elektryczną i o 8,4 proc. za gaz. Podwyżka będzie kosztować przeciętną rodzinę ok. 123 funty rocznie.
Z kolei wczoraj inny energetyczny gigant - Npower - zapwiedział, że od 1 grudnia jego prąd będzie droższy od 9,3 proc., a gaz - o 11,1 proc. Szef koncernu przy okazji "poradził" swoim klientom: "Chcecie mieć niższe rachunki? Używajcie mniej energii".
Swój "sposób" na rosnące koszty energii znaleźli także przedstawiciele Downing Street, którzy radzą mieszkańcom Wielkiej Brytanii, aby ubrali ciepły sweter i w ten sposób zaoszczędzili na rachunkach.
Są jednak tacy, których ostatnia fala wzrostu cen energii bardzo bulwersyje. Wśród nich znalazł się sam arcybiskup Canterbury Justin Welby, który określił ją jako "niezrozumiałą".
Co więcej, eksperci nie mają watpliwości, że inne firmy należące do Wielkiej Szóstki - czyli Centrica, EDF, Scottish Power - również ogłoszą podwyżki. "Trzeba zrozumieć, że oni zachowują się jak owce - kiedy rusza jedna, pozostałe idą za nią" - tłumaczył Martin Lewis z serwisu Moneysavingexpert tuż po podwyżkach SSE.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama