Powstanie nowe lotnisko Londynu?
4
Po raz kolejny rozgorzała debata wokół budowy nowego lotniska. Dzisiaj Boris Johnson zaprezentował listę trzech lokalizacji, na których powstałby port lotniczy obsługujący brytyjską stolicę.
Reklama
Reklama
Pierwsza opcja to lansowana przez samego burmistrza kontrowersyjna, futurystyczna "Wyspa Borisa". Nowy port lotniczy miałby powstać na sztucznej wyspie w długim, lejkowatym ujściu Tamizy do Kanału La Manche.
Pod uwagę brane jest także nowe czteropasowe lotnisko na Isle of Grain w Kent, a trzecia propozycja Johnsona to rozbudowa istniejącego już Stansted w Essex.
Nowe plany, które wykluczają ekspansję lotniska Heathrow w zachodnim Londynie, jeszcze w tym tygodniu zostaną przedstawione specjalnej komisji powołanej przez rząd.
Johnson zapewnił, że do 2050 roku nowy port lotniczy będzie w stanie wygenerować więcej niż 375 tys. miejsc pracy, a także zasili brytyjską gospodarkę dodatkowymi 742 miliardami funtów. Dodał, że lotnisko powinno zostać ukończone do 2029 r.
Ponadto burmistrz planuje zamknąć Heathrow, a na jego miejscu wybudować nową dzielnicę Londynu, w której mogłoby zamieszkać nawet 250 tys. osób.
Zdaniem ekspertów, jeśli nie zwiększy się przepustowości, to Londyn może stracić rolę głównego transkontynentalnego portu lotniczego Europy. "To jest globalny wyścig, który wciąż możemy wygrać" - oświadczył dzisiaj Johnson podczas konferencji prasowej.
Pod uwagę brane jest także nowe czteropasowe lotnisko na Isle of Grain w Kent, a trzecia propozycja Johnsona to rozbudowa istniejącego już Stansted w Essex.
Nowe plany, które wykluczają ekspansję lotniska Heathrow w zachodnim Londynie, jeszcze w tym tygodniu zostaną przedstawione specjalnej komisji powołanej przez rząd.
Johnson zapewnił, że do 2050 roku nowy port lotniczy będzie w stanie wygenerować więcej niż 375 tys. miejsc pracy, a także zasili brytyjską gospodarkę dodatkowymi 742 miliardami funtów. Dodał, że lotnisko powinno zostać ukończone do 2029 r.
Ponadto burmistrz planuje zamknąć Heathrow, a na jego miejscu wybudować nową dzielnicę Londynu, w której mogłoby zamieszkać nawet 250 tys. osób.
Zdaniem ekspertów, jeśli nie zwiększy się przepustowości, to Londyn może stracić rolę głównego transkontynentalnego portu lotniczego Europy. "To jest globalny wyścig, który wciąż możemy wygrać" - oświadczył dzisiaj Johnson podczas konferencji prasowej.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama