Brytyjczycy przypinają agrafkę na znak solidarności z imigrantami na Wyspach

Problem napięć o podłożu rasistowskim, według danych policji, nasilił się od czasu ogłoszenia wyników referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

Jednym z pierwszych incydentów było obraźliwe graffiti na drzwiach Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego (POSK). Dużo emocji wzbudziły również rozprowadzane w Huntingdon (Cambridgeshire) ulotki z informacjami o "polskich szumowinach".

Mieszkańcy Londynu i innych regionów Wysp szybko zaczęli reagować na falę nowego problemu. W POSK-u zaczęły pojawiać się kwiaty i kartki z przeprosinami, a pochodzący z Huntingdon Anglik zapoczątkował akcję Polish People Welcome Here. Teraz wśród obywateli Wysp góruje jednak akcja związana z agrafkami.

Osoby, które utożsamiają się z zamieszkującymi Wielką Brytanię imigrantami, na znak solidarności przypinają agrafkę. W zamyśle, akcja ma pokazać osobom, które czują się niechciane w kraju, że codziennie mijają mnóstwo osób, które są im przyjazne.

"To proste i dostępne dla każdego, nie musisz nigdzie wychodzić, aby ją kupić, nie ma na niej żadnych słów ani politycznych sloganów. To zwykły sygnał, który pokazuje ludziom narażonym na rasistowskie ataki, że nie są sami, a na Wyspach są ludzie, którzy chcą, aby tu pozostali" - skomentowała autorka akcji, która na pomysł wykorzystania agrafki wpadła w pubie, podczas oglądania meczu wraz z mężem.

Kobieta dodała jednak, że jako Amerykanka, ciągle musisz przypominać innym, że jest imigrantką. "Jestem biała, angielski to mój język ojczysty, więc nie traktują mnie jako obcego. Mówią "przestań, ty się nie liczysz, nie mamy na myśli takich osób jak ty" - dodała.

Akcję z agrafkami poparło wiele czołowych organizacji, kościołów oraz meczetów, a ludzie z tego rodzaju przypinkami coraz częściej widoczni są w środkach komunikacji miejskiej i na ulicy.