Tragedia na Morzu Śródziemnym: 700 imigrantów mogło zginąć
Do tragedii doszło dzisiejszej nocy w odległości 60 mil morskich (111 km) od brzegów Libii.
Z pokładu kutra rybackiego pełnego imigrantów wystosowano wezwanie o pomoc, które odebrał sztab akcji ratunkowych włoskiej Straży Przybrzeżnej. Jednostka miała kłopoty z nawigacją.
Natychmiast na pomoc wysłano portugalski statek handlowy, który znajdował się najbliżej miejsca tragedii. Przypuszcza się, że właśnie na widok nadchodzącej pomocy imigranci stłoczeni na dryfującym statku rybackim zebrali się wszyscy przy jednej burcie i to mogło spowodować jego przewrócenie.
W akcji poszukiwania rozbitków uczestniczą statki i samoloty włoskiej Straży Przybrzeżnej i marynarki wojennej, załogi z Malty oraz jednostki biorące udział w unijnej operacji patrolowania Morza Śródziemnego - Tryton.
W komentarzach włoskich mediów po tej kolejnej tragedii na Morzu Śródziemnym - być może największej z dotychczasowych - dominuje przekonanie, że Włochy zostały pozostawione same sobie. We Włoszech panuje bowiem przekonanie, że obecna mała unijna operacja morska Tryton, koordynowana przez agencję Frontex, jest niewystarczająca.
"Potrzebna jest wielka ogólnoeuropejska operacja patrolowania Morza Śródziemnego" - oświadczyła rzeczniczka Urzędu Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców Carlotta Sami. "Prosimy o to od roku i nie mamy odpowiedzi" - podkreśliła.
Czytaj więcej:
Fed Cup: Komplet widzów na meczu Polska - Rosja
Wyborcy UKIP wierzą w nadejście apokalipsy
Wizz Air otwiera bazę w Porcie Lotniczym Lublin