Imigranci szturmują La Manche. Jest wielu rannych
Dzisiaj rano interweniowała policja, która użyła gazu łzawiącego, by rozdzielić walczących ze sobą Sudańczyków i Erytrejczyków - podały miejscowe władze.
To już trzeci taki incydent w położonym nad kanałem La Manche mieście w ciągu 48 godzin. Gwałtowne zajścia sprawiły, że władze francuskie wzmocniły obsadę posterunków policyjnych i wprowadziły całodobowy nadzór, co wcześniej nie było stosowane.
Port w Calais od lat jest celem imigrantów, którzy chcą dotrzeć do Wielkiej Brytanii. Większość próbuje wskoczyć na ciężarówki, które wjadą do Eurotunelu lub na prom. W ciągu dnia jest ponad 20 rejsów promowych. Nie wszystkim się to udaje - część zostaje ranna, niektórzy giną spadając z naczep pod koła następnych pojazdów.
W ostatnich miesiącach liczba imigrantów w Calais zaczęła rosnąć. Obecnie w mieście jest według prefektury około 1 300 imigrantów, w większości z Afryki Wschodniej, co prowadzi do wzrostu przemocy między kierowcami a imigrantami i wśród nich samych.
Część imigrantów mieszkała w miasteczku namiotowym na wysypisku śmieci, ale tydzień temu sąd nakazał mieszkańcom obozu opuszczenie go w ciągu siedmiu dni.
Miejscowe władze wezwały firmy przewozowe do dokonania przeróbek w ciężarówkach, aby utrudnić wskoczenie na nie imigrantom. Domagają się również wprowadzenia zmian na drogach prowadzących do portu, by ciężarówki nie musiały zwalniać na skrzyżowaniach i dojazdach promowych, gdzie czatują na nie imigranci.
Według oficjalnych danych, od początku roku zatrzymano niemal 7 500 nielegalnych imigrantów, usiłujących przedostać się do uważanej przez nich za eldorado Wielkiej Brytanii.