'Królowa Angela silniejsza niż kiedykolwiek'
Angela Merkel pozostanie kanclerzem Niemiec przez trzecią kadencję. Jej partia CDU oraz bawarska CSU wygrały wybory do Bundestagu z wynikiem 41,5 proc. 'Przyszłość UE wciąż zależeć będzie od Niemiec' - piszą światowe media.
Reklama
Reklama
"Imponujące osobiste zwycięstwo kanclerz Angeli Merkel w niedzielnych wyborach oznacza, że jest jednym z najważniejszych w Europie przywódców wybranych na kolejną kadencję od wybuchu kryzysu finansowego w 2008 roku" - piszą dzisiaj amerykańskie media.
"Wyborcy jednoznacznie dali wyraz poparciu dla praktykowanej przez kanclerz Niemiec mieszanki oszczędności i solidarności w próbach opanowania kryzysu w UE" - zauważa "New York Times".
Z kolei największe włoskie gazety wspominają o "historycznym" i "nadzwyczajnym" zwycięstwie Merkel i nazywają ją "królową Europy". W komentarzach zauważa się, że przyszłość UE wciąż będzie zależeć od rządu Niemiec.
"To triumf zastrzeżony dla generała powracającego z pola bitwy, gdzie dał dowód swych zdolności i odwagi" - twierdzi rzymska "La Repubblica". Zwraca uwagę na kontrast między sytuacją w Niemczech - "wyspą stabilizacji i dobrobytu" - a tym, co dzieje się w dużej części Europy, od Grecji po Włochy i Hiszpanię, gdzie rządy stłamszone" są przez zadłużenie i bezrobocie. I to dlatego - zdaniem włoskiego komentatora - Niemcy w dowód uznania pozostawili "Angelę Wielką" u władzy.
"Nie tyle zwyciężyła w wyborach do Bundestagu, co umocniła się u władzy", "Taki triumf to duża rzadkość w niemieckim życiu politycznym" - podkreśla natomiast brytyjska prasa.
Według belgijskiego "Le Soir", Merkel, o której "przed kilkoma laty mówiło się, że jest zmęczona, dzisiaj wydaje się silniejsza niż kiedykolwiek".
Tworzące jeden klub parlamentarny Unia Chrześcijańsko Demokratyczna (CDU) i działająca na terenie Bawarii Unia Chrześcijańsko-Społeczna (CSU) uzyskały najlepszy wynik od zjednoczenia Niemiec w 1990 roku. Wyłoniony w wyniku wczorajszych wyborów nowy Bundestag składa się z 630 posłów. Zwycięskie partie zdobyły 311 miejsc, a do absolutnej większości zabrakło im pięciu mandatów.
"Wyborcy jednoznacznie dali wyraz poparciu dla praktykowanej przez kanclerz Niemiec mieszanki oszczędności i solidarności w próbach opanowania kryzysu w UE" - zauważa "New York Times".
Z kolei największe włoskie gazety wspominają o "historycznym" i "nadzwyczajnym" zwycięstwie Merkel i nazywają ją "królową Europy". W komentarzach zauważa się, że przyszłość UE wciąż będzie zależeć od rządu Niemiec.
"To triumf zastrzeżony dla generała powracającego z pola bitwy, gdzie dał dowód swych zdolności i odwagi" - twierdzi rzymska "La Repubblica". Zwraca uwagę na kontrast między sytuacją w Niemczech - "wyspą stabilizacji i dobrobytu" - a tym, co dzieje się w dużej części Europy, od Grecji po Włochy i Hiszpanię, gdzie rządy stłamszone" są przez zadłużenie i bezrobocie. I to dlatego - zdaniem włoskiego komentatora - Niemcy w dowód uznania pozostawili "Angelę Wielką" u władzy.
"Nie tyle zwyciężyła w wyborach do Bundestagu, co umocniła się u władzy", "Taki triumf to duża rzadkość w niemieckim życiu politycznym" - podkreśla natomiast brytyjska prasa.
Według belgijskiego "Le Soir", Merkel, o której "przed kilkoma laty mówiło się, że jest zmęczona, dzisiaj wydaje się silniejsza niż kiedykolwiek".
Tworzące jeden klub parlamentarny Unia Chrześcijańsko Demokratyczna (CDU) i działająca na terenie Bawarii Unia Chrześcijańsko-Społeczna (CSU) uzyskały najlepszy wynik od zjednoczenia Niemiec w 1990 roku. Wyłoniony w wyniku wczorajszych wyborów nowy Bundestag składa się z 630 posłów. Zwycięskie partie zdobyły 311 miejsc, a do absolutnej większości zabrakło im pięciu mandatów.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama