Wysyłanie milionów funtów na dzieci spoza UK to mit. Zasiłki otrzymuje garstka
HM Revenue & Customs (brytyjski urząd skarbowy) podaje, że w sierpniu 2012 roku 990 tysięcy zasiłków na dziecko trafiło w ręce migrantów w Wielkiej Brytanii; w 2015 roku natomiast 32 tysiące dodatków dla dzieci mieszkających w innych krajach. Dwie trzecie z tej puli przeznaczone jest na maluchy w Polsce. Z takiej możliwości korzystają również Irlandczycy i Francuzi – podaje serwis www.migrantsrights.org.uk.
Obecnie zasiłek na dziecko w Wielkiej Brytanii wynosi 20,70 funtów tygodniowo na pierwsze dziecko. Z kolei na następne - 13,70 funtów tygodniowo. W świetle prawa każdy, kto pracuje w Wielkiej Brytanii i odprowadza składki na ubezpieczenie, może ubiegać się o dodatek na dziecko, nawet jeśli mieszka ono w Polsce.
Podstawowym warunkiem, który należy spełnić, by starać się o brytyjskie dodatki na dzieci, jest konieczność osobistego przebywania w Wielkiej Brytanii. Liczy się zamieszkiwanie tutaj albo regularne przyjazdy związane z pracą. Nie wystarczy jednak wykonywanie pracy dla brytyjskiego pracodawcy, trzeba ją wykonywać na terenie Wielkiej Brytanii.
Z mitem migrantów, którzy wysysają zasoby budżetowe Wielkiej Brytanii, walczą naukowcy. Eksperci dowiedli kilka dni temu, że na 2 miliony imigrantów, którzy przyjechali do Wielkiej Brytanii z krajów Unii Europejskiej, ponad 91 tysięcy (4,5%) pobiera zasiłek dla bezrobotnych.
317 tysięcy osób (15%) korzysta z zasiłku Working Tax Credit. Oznacza to, że 1 592 000 pracujących w Wielkiej Brytanii Europejczyków zarabia na co najmniej średnim poziomie i nie pobiera żadnych zasiłków.
Naukowcy z University College London dowodzą, że migranci stają się siłą napędową brytyjskiej gospodarki, płacąc więcej podatków niż pobierając zasiłków. Wkład migrantów do kasy Zjednoczonego Królestwa wynosi rocznie 2 miliardy funtów.