Wyspy trzeźwieją?
1
W Wielkiej Brytanii otwieranych jest coraz więcej bezalkoholowych barów. Czy Brytyjczycy odkochują się w piwie i whisky?
Reklama
Reklama
„Alkohol na Wyspach jest wszechobecny, nie można już nawet iść do kina bez kieliszka wina. Pomyślałam, że trzeba zrobić coś zupełnie innego” - wyznaje dziennikowi „The Guardian” Catherine Salway, właścicielka bezalkoholowego baru w Londynie.
W lokalu panuje surowy wystrój: cegły, neony i meble zrobione z wyrzuconych na śmietnik przedmiotów. W menu można natomiast znaleźć praktycznie tylko dania dla wegan i absolutnie pozbawione alkoholu koktajle. „Pomysł powiela wiele osób w Wielkiej Brytanii, co może świadczyć o tym, że Wyspiarze w końcu zaczynają być zmęczeni upijaniem się na umór, a trend ten panuje nie tylko wśród osób poniżej 30. roku życia” - wyjaśnia Salway.
Cathrine Salway do 2011 roku była jedną z szefowych grupy Virgin. Jej życie nie różniło się wiele od tego prowadzonego przez młodych z klasy średniej. „Dużo pieniędzy, imprez, wszechobecny kac, a w końcu nadwaga i poczucie ogromnej nieszczęśliwości. Chciałam robić coś innego, co będzie dla mnie dobre i ma jakiś sens” - stwierdza kobieta, której niejednokrotnie odradzano rezygnację z prowadzenia lokalu bez możliwości zakupu alkoholu.
Tymczasem - jak podaje "The Guardian" - bar, w którym serwuje się witaminowe drinki, cieszy się ogromną popularnością. Można w nim siedzieć do późna - zupełnie jak w zwykłym pubie.
Według Krajowego Biura Statystycznego, do spożycia alkoholu przynajmniej raz w tygodniu przyznaje się coraz mniejszy odsetek mieszkańców Wielkiej Brytanii - i liczby te spadają od 8 lat. W 2005 roku było to 72% mężczyzn i 57% kobiet, ale już w 2013 roku - 64% mężczyzn i 52% kobiet.
W lokalu panuje surowy wystrój: cegły, neony i meble zrobione z wyrzuconych na śmietnik przedmiotów. W menu można natomiast znaleźć praktycznie tylko dania dla wegan i absolutnie pozbawione alkoholu koktajle. „Pomysł powiela wiele osób w Wielkiej Brytanii, co może świadczyć o tym, że Wyspiarze w końcu zaczynają być zmęczeni upijaniem się na umór, a trend ten panuje nie tylko wśród osób poniżej 30. roku życia” - wyjaśnia Salway.
Cathrine Salway do 2011 roku była jedną z szefowych grupy Virgin. Jej życie nie różniło się wiele od tego prowadzonego przez młodych z klasy średniej. „Dużo pieniędzy, imprez, wszechobecny kac, a w końcu nadwaga i poczucie ogromnej nieszczęśliwości. Chciałam robić coś innego, co będzie dla mnie dobre i ma jakiś sens” - stwierdza kobieta, której niejednokrotnie odradzano rezygnację z prowadzenia lokalu bez możliwości zakupu alkoholu.
Tymczasem - jak podaje "The Guardian" - bar, w którym serwuje się witaminowe drinki, cieszy się ogromną popularnością. Można w nim siedzieć do późna - zupełnie jak w zwykłym pubie.
Według Krajowego Biura Statystycznego, do spożycia alkoholu przynajmniej raz w tygodniu przyznaje się coraz mniejszy odsetek mieszkańców Wielkiej Brytanii - i liczby te spadają od 8 lat. W 2005 roku było to 72% mężczyzn i 57% kobiet, ale już w 2013 roku - 64% mężczyzn i 52% kobiet.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama