Wichury paraliżują Polskę
Najtrudniejsza sytuacja była w woj. dolnośląskim, lubuskim i wielkopolskim. Wiele akcji mieliśmy też na Śląsku, w Małopolsce i w woj. opolskim.
Nieco spokojniej było dzisiaj w nocy – strażacy, w związku z wichurami, interweniowali 42 razy. "Nasze akcje najczęściej związane były z usuwaniem połamanych drzew, konarów z ulic i dróg. Zabezpieczaliśmy też uszkodzone lub zerwane przez wiatr dachy" – poinformował rzecznik komendanta głównego PSP Paweł Frątczak.
Silny wiatr uszkodził też lub zerwał wiele linii energetycznych. Najtrudniej pod tym względem było w woj. lubuskim i dolnośląskim. W powiecie żagańskim (woj. lubuskie) strażacy przy pomocy agregatu zasilali respirator, do którego w jednym z domów podłączone jest dziecko.
Lubuscy strażacy odnotowali minionej doby 170 interwencji związanych z silnym wiatrem. Najbardziej skutki odczuli mieszkańcy Żar i okolicznych miejscowości, którzy na wiele godzin zostali pozbawieni prądu. Z danych straży pożarnej wynika, że wczoraj o godz. 22:30 czasu lokalnego bez prądu było 248 miejscowości, łącznie ponad 45 tys. mieszkańców. Usunięcie wszystkich awarii potrwa cały dzień.
"Z prognoz wynika, że dzisiaj też będzie trudna sytuacja. Według meteorologów, najsilniej wiać będzie na północy i w górach” – przypomniał Frątczak.
Strażacy apelują, by przed wichurami usunąć ciężkie przedmioty z balkonów i parapetów. "Jeśli silnie wieje, a jesteśmy na zewnątrz, nie chowajmy się pod drzewami, wiatami przystanków czy słupami linii energetycznych. Starajmy się nie parkować aut pod drzewami" – zaznaczył rzecznik.
Strażacy i policjanci apelują też do kierowców, by dostosowywali prędkość do warunków na drodze. „Silny podmuch wiatru, szczególnie przy wyjeździe z terenu zabudowanego lub zalesionego, może doprowadzić do utraty panowania nad autem” - ostrzegają.