Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

W kobiecym futbolu "kokosów" nie ma

W kobiecym futbolu "kokosów" nie ma
Piłka kobiet i mężczyzn - te same łzy, inne pieniądze (Fot. Getty Images)
Gra w zagranicznych zespołach jest dla polskich piłkarek szansą na zarobienie trochę większych pieniędzy niż w kraju, ale o 'kokosach' czy ustawieniu się na całe życie nie ma mowy - uważa selekcjoner reprezentacji Polski Wojciech Basiuk.
Reklama
Reklama

W przeciwieństwie do męskiej kadry, w kobieciej zawodniczki z klubów zagranicznych stanowią zdecydowaną mniejszość. Powołania na jesienne mecze eliminacji mistrzostw świata otrzymały Jolanta Siwińska (FC Lubars, Niemcy), Magdalena Szaj (Turbine Poczdam) i Evelyn Nicinski (Bucknell University, USA), która na stałe mieszka w Stanach Zjednoczonych.

"Myślę, że to nie jest tak, iż nasze piłkarki nie dostają propozycji z zagranicy. To jednak nie są łatwe decyzje, poza tym klubów oferujących naprawdę porządne zarobki jest w Europie niewiele. Gra w średniakach nie pozwala na żadne zakupowe szaleństwa czy zapewnienie sobie środków na emeryturę. Z piłkarzami dziewczyny nie mają się nawet co porównywać" – zaznacza selekcjoner reprezentacji Polski Wojciech Basiuk, który w przeszłości był też szkoleniowcem wrocławskiego AZS.

"Polki w 2013 roku wywalczyły mistrzostwo Europy do lat 17 po sensacyjnej wygranej 1:0 ze Szwecją w finale, ale nie spowodowało to wzrostu sportowej emigracji. "Po prostu są jeszcze za młode na takie zmiany w życiu" – zauważa szkoleniowiec.

W zespole mistrza Polski Medyka Konin gra sześć "złotych dziewczyn", w tym Ewa Pajor, wybrana przez UEFA najlepsza piłkarką do lat 17 ubiegłego roku. Zdaniem Romana Jaszczaka, twórcy, prezesa i trenera tego klubu oraz byłego selekcjonera reprezentacji, wyjazd tych wciąż młodych zawodniczek za granicę jest obecnie bezcelowy. "O Ewę po złotym medalu ME pytało kilka klubów spoza Polski. Kiedy dowiedziały się, że ma jeszcze z nami umowę na dwa lata, sprawa przycichła" – dodaje Jaszczak.

W klubach zagranicznych – poza ścisłą czołówką – zawodniczki mogą zarobić ok. tysiąca euro, na porządku dziennym jest też łączenie treningów z pracą zawodową. "Chyba nie o taki profesjonalizm chodzi. Tłumaczę moim zawodniczkom, że powinny skończyć studia czy zrobić licencjat, żeby po kilku latach mieć do czego wracać" – podkreśla Jaszczak.

Medyk istnieje 29 lat, od 1993 roku gra w ekstralidze, obecnie w klubie trenuje ok. 200 zawodniczek. System szkolenia oparty jest na zajęciach w sekcjach istniejących w sześciu szkołach podstawowych, gdzie z najmłodszymi pracują m.in. aktualne zawodniczki klubu. Potem dziewczyny uczą się w Szkole Mistrzostwa Sportowego, a następnie w Licealnym Ośrodku Szkolno-Sportowym.

"Pytam tych wszystkich, którzy chcą, aby nasze piłkarki jak najszybciej emigrowały, gdzie wyszkoliliśmy te młode mistrzynie Europy. U nas. Potrzebujemy sponsorów, a za kilka lat wygramy seniorskie mistrzostwa. Granie za kilkaset euro miesięcznie za granicą w tym nie pomoże" – podsumowuje szef konińskiego klubu.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 08.05.2024
    GBP 5.0157 złEUR 4.3195 złUSD 4.0202 złCHF 4.4253 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama