Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

UK: Skala "inkluzywnych" zmian w książkach budzi coraz większy sprzeciw

UK: Skala "inkluzywnych" zmian w książkach budzi coraz większy sprzeciw
Czemu ma służyć zmiana treści książek? Zdaniem krytyków tego trendu, cenzura całkowicie wypacza literaturę... (Fot. Getty Images)
Kolejne 'inkluzywne' poprawki wprowadzane w książkach nieżyjących już autorów, których celem jest, by nie urażały wrażliwości współczesnego czytelnika, powodują coraz większe kontrowersje i spory, czy tego typu działania są uzasadnione, czy też są już cenzurą. Poprawiani są m.in. Roald Dahl, Ian Fleming czy Agatha Christie.
Reklama
Reklama

W Wielkiej Brytanii kontrowersje wybuchły wraz z ujawnieniem pod koniec lutego przez dziennik "Daily Telegraph" skali zmian dokonanych przez wydawnictwo Puffin w nowej edycji bardzo popularnych w tym kraju książek dla dzieci autorstwa Roalda Dahla.

Wydawnictwo Puffin przekonywało, że przeglądu języka Dahla dokonano w celu zapewnienia, że jego książki "mogą nadal dzisiaj wszystkich cieszyć", a Roald Dahl Story Company, instytucja zajmująca się dziedzictwem literackim pisarza, twierdziło, że zmiany są "niewielkie i starannie przemyślane".

Ale jak wykazał "Daily Telegraph", w porównaniu z poprzednią edycją z 2001 r. dokonano setek zmian, które niejednokrotnie wypaczają zamysł autora. Usunięto prawie wszystkie odniesienia do wyglądu fizycznego, zmieniono płeć części bohaterów lub przerobiono ich na neutralnych płciowo. Gazeta zamieściła listę wszystkich wykrytych przypadków, gdzie poszczególne słowa zastąpiono innymi, niektóre fragmenty usunięto, a inne dopisano.

Po fali krytyki, która spadła na wydawnictwo - ingerencję w treść książek potępili m.in. premier Rishi Sunak, były premier Boris Johnson, pisarze Salman Rushdie i Margaret Atwood, a nawet królowa-małżonka Camilla - kilka dni później ogłosiło ono, że jeszcze w tym roku wyda kolekcję książek Dahla w ich oryginalnej wersji, która będzie sprzedawana równolegle z tymi "inkluzywnymi".

Polityczna poprawność idzie za daleko?... (Fot. Getty Images)

Ale już kilka dni później "Daily Telegraph" ujawnił, że podobnym poprawkom poddana zostanie seria książek Iana Fleminga o Jamesie Bondzie, która wydana zostanie w kwietniu z okazji 70-lecia okazania się "Casino Royale", będącą pierwszą z serii. Będą one opatrzone dopiskiem: "Ta książka została napisana w czasie, gdy terminy i postawy, które mogą być uznane za obraźliwe przez współczesnych czytelników, były powszechne. W tym wydaniu dokonano szeregu aktualizacji, pozostając jednocześnie jak najbliżej oryginalnego tekstu i okresu, w którym jest on osadzony".

W ich przypadku zmiany są mniejsze - jak wskazywał "Daily Telegraph", dotyczyć głównie pejoratywnych i stereotypowych odniesień do osób czarnoskórych. 

Z kolei ostatnio "Daily Telegraph" ujawnił, że podobnym "poprawkom" poddane zostały powieści Agathy Christie, przy czym bardziej podobne są one do tych z książek Dahla, bo usunięto nie tylko terminy, które mogą być odbierane jako nacechowane rasowo, ale też odniesienia do wyglądu fizycznego.

Przy okazji edycji książek Agathy Christie przypomniano, że w przeszłości poprawiono problematyczny tytuł jednej z jej książek, choć było to jeszcze za jej życia. Książka "I nie było już nikogo" początkowo została wydana pod tytułem "Ten little niggers" (po polsku było to mniej obraźliwe "Dziesięcioro murzynków").

Wyrazy takie jak "gruby" i "murzyn" są dzisiaj postrzegane jako obraźliwe. (Fot. Getty Images)

Sama koncepcja usuwania "niewłaściwych" słów czy fragmentów książek ma bowiem długą historię - i wcale nie ogranicza się ona do reżimów totalitarnych. To od nazwiska angielskiego lekarza Thomasa Bowdlera, który w 1818 r. wydał dzieła Williama Shakespeare'a, "poprawiając" je pod kątem wrażliwości ówczesnych kobiet i dzieci, wziął się pejoratywny termin bowdleryzacja.

Długa historia nie zmienia faktu, że niezmiennie budzi to kontrowersje.

"Ponieważ to sugeruje, że (wydawcy) pomimo poświęcenia swojego życia powieściom, nie wiedzą właściwie, czym jest powieść. Powieść, oprócz innych rzeczy, jest rodzajem kapsuły czasu: zapisem okresu, w którym została napisana. Odzwierciedla kulturę tego okresu, jego język, wierzenia, postawy - i tak, uprzedzenia. Starsze powieści mają więc szczególną wartość historyczną: uczą nas o przeszłości. W istocie ożywiają ją - i to znacznie żywiej niż podręcznik historii" - wskazywał w zeszłym tygodniu w komentarzu publicysta "Daily Telegraph" Michael Deacon.

Z kolei w kwietniowym numerze magazynu "The Critic" Titania McGrath ironizuje: "Ostatnio w prasie pojawiło się wiele głosów na temat progresywnego przerabiania książek Roalda Dahla, jak gdyby było to coś złego. Moim zdaniem, każdy egzemplarz każdej książki każdego białego heteroseksualnego mężczyzny powinien zostać spalony. Palenie książek, których nie akceptujemy, to jedyny sposób na powstrzymanie faszyzmu".

Czytaj więcej:

Wielka Brytania: Kontrowersje wokół "inkluzywnych" poprawek w dziecięcych książkach

UK: Po krytyce "inkluzywnych" poprawek w dziecięcych książkach Roalda Dahla zostaną stare wersje

Brytyjskie media: Z książek o Jamesie Bondzie zostanie usunięta część odniesień do rasy

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 26.04.2024
    GBP 5.0414 złEUR 4.3225 złUSD 4.0245 złCHF 4.4145 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama