UE "strefą wolności LGBTIQ". Zdecydowana większość poparła rezolucję
Jak podkreślają media, przeciwko ustawie zagłosowali wszyscy europosłowie polskiego rządu (PiS).
Zgodnie z rezolucją, "Komisja nie powinna wahać się przed użyciem wszystkich narzędzi, w tym postępowań w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego, ram na rzecz praworządności, Art. 7 TUE, a także niedawno przyjętego rozporządzenia w sprawie ochrony budżetu Unii w przypadku uogólnionych braków w odniesieniu do przepisów prawa w państwach członkowskich w celu przeciwdziałania naruszeniom praw podstawowych osób LGBTIQ w całej Unii".
Zawiera ona też zapis, że "prawo do równego traktowania i niedyskryminacji jest prawem podstawowym, zapisanym w traktatach UE i Karcie (Praw Podstawowych) i powinno być w pełni przestrzegane".
"Wszystkie państwa członkowskie przyjęły na siebie zobowiązania i obowiązki, wynikające z prawa międzynarodowego i traktatów UE w zakresie poszanowania, gwarantowania, ochrony i wypełniania praw podstawowych. Zwalczanie nierówności w UE jest wspólnym obowiązkiem, wymagającym wspólnych wysiłków i działań na wszystkich szczeblach władzy" - brzmi rezolucja.
Dokument zawiera też zapis, zgodnie z którym "przyjęcie rezolucji w sprawie wolności od tak zwanej ideologii LGBT lub Regionalnych Kart Praw Rodziny wpisuje się w szerszy kontekst zwiększonej dyskryminacji i ataków na społeczność LGBTIQ w Polsce, które obejmują charakteryzowanie różnorodności seksualności, tożsamości i ekspresji jako niebezpiecznej ideologii, rosnącej mowy nienawiści ze strony władz publicznych, wybieranych urzędników - w tym przez obecnego prezydenta - i prorządowych mediów, a także aresztowań obrońców praw LGBTIQ, ataków na marsze i ich zakazów".
"Mowa nienawiści władz publicznych legitymizuje i dodatkowo wzmacnia klimat nietolerancji i dyskryminacji wobec osób LGBTIQ. Korzystanie z wolności słowa wiąże się z obowiązkami i odpowiedzialnością, w szczególności dla władz publicznych, polityków i liderów opinii. Nie powinni oni angażować się w mowę nienawiści, ani dyskurs stygmatyzujący osoby LGBTIQ, a także powinni stanowczo potępiać i przeciwdziałać takim narracjom i stygmatyzacji, w tym również wtedy, gdy są wyrażane przez strony prywatne" - brzmi dokument.
Jeden z zapisów rezolucji mówi o tym, że "badanie LGBTI II, opublikowane przez Agencję Praw Podstawowych UE w maju 2020 r., podkreśla wzrost nietolerancji i przemocy wobec osób LGBTIQ lub osób postrzeganych jako osoby LGBTIQ w Polsce i pokazuje całkowity brak wiary polskich respondentów LGBTIQ w wysiłki rządu na rzecz zwalczania dyskryminacji i przemocy, odnotowując najniższy odsetek w całej Unii (tylko 4 proc.) oraz najwyższy odsetek respondentów unikających udawania się w określone miejsca z obawy przed napaścią, prześladowaniem lub groźbą (79 proc.). Pokazuje to wyraźną korelację między rządem, który przejawia fobię wobec LGBTIQ, a zwiększoną dyskryminacją i przemocą wobec osób LGBTIQ".
Parlament Europejski podkreśla, że "sprzeciw wobec osób LGBTIQ często idzie w parze z szerszym pogorszeniem się sytuacji w zakresie demokracji, praworządności i praw podstawowych".
Po przyjęciu rezolucji, polski europoseł PiS Zdzisław Krasnodębski ocenił, iż "nie jest ona potrzebna" i "nic nie wnosi". "To jest tak, jak uchwała Sejmu. To jest deklaracja polityczna" - przekazał.
Duże kontrowersje wywołał także komentarz polskiego ministra edukacji, który prawa osób LGBT nazwał "dyktaturą mniejszości", a przyjęcie rezolucji "terrorem większości". Osoby o odmiennej orientacji seksualnej minister Przemysław Czarnek nazwał "osobami z jakimiś problemami seksualnymi".
Czytaj więcej:
"Berliner Zeitung": Polacy uciekają do Berlina przed rządami PiS
Kolejny europejski region zrywa stosunki dyplomatyczne z Polską przez podejście do LGBT
W PE dyskusja o LGBT. Polska krytykowana za "strefy"