Turniej WTA w Tokio: Faworytki grają dalej, ćwierćfinał Świątek jutro rano
Wszystkie grające dzisiaj zawodniczki wygrały mecze bez większych kłopotów. Najbardziej zacięty był pojedynek Kasatkiny (nr 6.) z Greczynką Despiną Papamichail, który zakończył się wynikiem 6:4, 6:4 i trwał ponad dwie godziny.
Kasatkina w kolejnej rundzie zmierzy się z turniejową "dwójką" - Amerykanką Jessicą Pegulą, a Sakkari zagra z Garcią.
Jako pierwsze wyjdą na kort w piątek występujące pod flagą neutralną Rosjanki - Anastazja Pawliuczenkowa i Jekaterina Aleksandrowa. Po tym spotkaniu, ok. godz. 6:00 czasu polskiego, rozpocznie się pojedynek ich rodaczki Kudermietowej z najwyżej rozstawioną w stolicy Japonii Świątek. Zwyciężczynie zmierzą się w półfinale.
Polka rozegrała w tej imprezie na razie jeden mecz - w 1/8 finału pokonała po wyrównanym boju tenisistkę gospodarzy Mai Hontamę 6:4, 7:5.
To pierwszy w karierze występ 22-letniej podopiecznej trenera Tomasza Wiktorowskiego w turnieju WTA w Azji. Dwa lata temu w Tokio grała przy okazji igrzysk olimpijskich, ale wówczas z powodu pandemii nie było kibiców.
Z plasującą się na 19. pozycji w światowym rankingu Kudermietową Świątek zmierzyła się dotychczas cztery razy i wszystkie mecze wygrała. W trzech ostatnich oddała rywalce łącznie zaledwie cztery gemy.
W puli nagród tokijskich zawodów jest 780 tys. dolarów, a zwyciężczyni może liczyć na 120 tys. i 470 punktów do rankingu, w którym Polka w przypadku triumfu zbliżyłaby się do prowadzącej Białorusinki Aryny Sabalenki na 816 pkt.
Czytaj więcej:
Ranking WTA: Świątek nadal druga, awans Linette na 25. miejsce
Turniej WTA w Tokio: Świątek awansowała do ćwierćfinału