Szczyt UE: Symboliczne gesty wobec Londynu, bez przełomu w rozmowach ws. Brexitu
"Mam wrażenie, że doniesienia o impasie w negocjacjach pomiędzy Unią Europejską a Wielką Brytanią były przesadzone. Chociaż postępy w rozmowach nie są wystarczające, nie oznacza to, że nie osiągnęliśmy ich w ogóle" - ocenił po zakończeniu szczytu Donald Tusk.
Szef RE przyznał, że podczas unijnego szczytu nie rozmawiał o szczegółach z May, ale o "ogólnej atmosferze". Dodał, że o tych szczegółach będą dyskutowali już negocjatorzy. "To, co jest ważne dla mnie i dla Theresy May, to fakt, że udało się (podczas szczytu) odbudować atmosferę zaufania i dobrej woli" - poinformował Tusk.
Szef Rady Europejskiej dodał jednocześnie, że przywódcy 27 krajów członkowskich Unii Europejskiej dali zielone światło na rozpoczęcie wewnętrznych, unijnych przygotowań do drugiej fazy negocjacji dotyczących wyjścia Wielkiej Brytanii z UE.
O wykonanie takiego symbolicznego gestu wobec Londynu Tusk zabiegał od ponad tygodnia, przekonując przywódców państw członkowskich, że po pięciu miesiącach bezowocnych rozmów do opinii publicznej, zwłaszcza brytyjskiej, powinien trafić jakiś optymistyczny przekaz.
Przedwczoraj wieczorem również sama May zaapelowała do przywódców UE o podjęcie kroków, które pomogłyby jej uporać się z przeciwnikami rozmów z UE w Wielkiej Brytanii. Już po szczycie brytyjska premier zapewniała o postępach w sprawie granicy irlandzkiej oraz praw obywateli, zapytana jednak o stan rozmów na temat rozliczeń fianasowych, podtrzymała swoje dotychczasowe propozycje, których Unia nie akceptuje.
Z kolei przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker oświadczył, że nie wierzy w scenariusz, w którym nie uda się zawrzeć porozumienia z Wielką Brytanią ws. Brexitu.
Zdaniem Junckera, Brytyjczycy, którzy opowiadają się za wyjściem ze wspólnoty bez porozumienia z UE, "nie wiedzą co to de facto oznacza". Dodał przy tym, że wierzy iż Theresa May będzie miała wystarczająco dużo sił, by przekonać opinię publiczną na Wyspach do porozumienia z UE.
Z większą rezerwą wypowiadali się na temat stanu rozmów ws. Brexitu inni przywódcy unijni.
Zdaniem prezydenta Francji brak faktycznych, pełnych porozumień w kwestii praw obywateli, granicy irlandzkiej i rozliczeń finansowych nadal uniemożliwia zamknięcie pierwszego etapu negocjacji. "W sprawie rozliczeń rozmowy nie są nawet jeszcze w połowie drogi" - powiedział Emanuel Macron na konferencji prasowej po szczycie, a groźby, że Wielka Brytania może zerwać negocjacje i wyjść z UE bez zawarcia porozumień, nazwał "zwykłym blefem".
W podobnym tonie wypowiedziała się kanclerz Niemiec Angela Merkel, podkreślając, że dotychczasowe propozycje Wielkiej Brytanii nie spełniają wymagań strony unijnej na tyle, żeby mogło dojść do zasadniczego przełomu i rozpoczęcia rozmów o przyszłych stosunkach. W czwartek oświadczyła jednak, że jest optymistką, jeśli chodzi o ostateczny wynik negocjacji.
Według polskiej premier Beaty Szydło w negocjacjach z Wielką Brytanią ws. Brexitu wciąż trwa impas, jeśli chodzi o kwestie finansów. "Powinniśmy czekać na kolejną propozycję premier Theresy May, jeśli będzie ona dobra, to powinniśmy podjąć dyskusję" - oceniła.
Z kolei kanclerz Austrii Christian Kern oświadczył, że oświadczenia po szczycie to jedynie "retoryczny postęp", za którym powinny pójść "bardziej konkretne działania".