Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Spór wokół niepodległej Szkocji przybiera na sile

Spór wokół niepodległej Szkocji przybiera na sile
Fot. Getty Images
Na siedem miesięcy przed zaplanowanym referendum niepodległościowym w Szkocji, debata na ten temat przybiera coraz ostrzejsze formy. Jak się spodziewano, jednym z kluczowych tematów pozostaje przyszłość brytyjskiej energetyki.
Reklama
Reklama
Według Caroline Flint, minister ds. energii w gabinecie cieni brytyjskiej Partii Pracy, wystąpienie Szkocji ze Zjednoczonego Królestwa spowoduje zasadniczą zmianę relacji energetycznych między nowym państwem a Wielką Brytanią.

"Około jedna trzecia nakładów inwestycyjnych w energetykę odnawialną trafia do Szkocji, tymczasem szkoccy podatnicy ponoszą mniej niż 10 proc. całkowitych kosztów tych inwestycji" - oświadczyła Flint w wywiadzie dla radia BBC. Według niej, jest mało prawdopodobne, by w przypadku ogłoszenia niepodległości mieszkańcy Anglii i Walii chcieli nadal finansować szkockie projekty energetyczne.

Minister przekonywała też, że Wielka Brytania nie musi być uzależniona od importu energii ze źródeł odnawialnych zlokalizowanych w Szkocji, a alternatywą są choćby dostawy z Francji, Holandii czy Irlandii. Co więcej, jej zdaniem uzależnienie Szkocji od energetyki wiatrowej sprawia, że w przypadku niekorzystnych warunków pogodowych, to nowe państwo będzie musiało zabiegać o dostawy energii z Anglii i Walii.

Do tych wypowiedzi odniósł się szybko minister energii w szkockim rządzie autonomicznym Fergus Ewing. Jego zdaniem, argumenty Flint są całkowicie błędne, a sama wypowiedź jest tylko przejawem gry politycznej o głosy mieszkańców Szkocji w referendum. Według niego, Wielka Brytania jest i będzie uzależniona od importu znaczących ilości energii ze Szkocji.

W ostatnich dniach do debaty publicznej włączył się po raz pierwszy otwarcie duży prywatny podmiot. Chodzi o koncern BP, którego prezes Bob Dudley oświadczył, iż ewentualna niepodległość Szkocji niesie ze sobą istotne ryzyko dla działalności koncernu.

Dudley potwierdził, że w przypadku ogłoszenia niepodległości koszty działalności BP na terenie Wielkiej Brytanii wzrosną, co może postawić pod znakiem zapytania przyszłe inwestycje w tym rejonie. Chodzi przede wszystkim o niepewność wokół kwestii związanych z systemem walutowym nowego kraju.

Według ostatnich sondaży przedreferendalnych, za niepodległością Szkocji opowiada się około 30 proc. mieszkańców tego regionu.
    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 26.04.2024
    GBP 5.0414 złEUR 4.3225 złUSD 4.0245 złCHF 4.4145 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama