Rząd zapowiada naprawę błędów wobec przybyszów z Karaibów
Liberalny dziennik "The Guardian" ujawnił tydzień temu, że w wyniku błędów administracyjnych ok. pół miliona osób, które przybyły do Wielkiej Brytanii z dawnych brytyjskich kolonii na Karaibach pomiędzy 1948 a 1971 rokiem, może otrzymać odmowę dostępu do publicznej służby zdrowia lub rynku pracy.
Gazeta ujawniła, że część z nich została poproszona w ostatnich miesiącach o przedstawienie dokumentów potwierdzających prawo do stałego pobytu, mimo że byli obywatelami dawnej brytyjskiej kolonii i mają prawo pobytu w Wielkiej Brytanii nawet bez paszportu. Nazywani są oni często pokoleniem Windrush od nazwy statku Empire Windrush, na pokładzie którego przybyli do kraju.
W przemówieniu w Izbie Gmin Rudd powtórzyła swoje przeprosiny tysięcy osób dotkniętych pomyłką, podkreślając, że "to nigdy nie powinno było się wydarzyć".
Rudd tłumaczyła, że o ile Brytyjczycy oczekują od rządu, aby rygorystycznie wcielał przepisy i ograniczenia dotyczące imigracji, to nigdy nie było intencją władz, aby ich działania miały negatywny skutek dla osób, które są "Brytyjczykami we wszystkim poza ich statusem prawnym".
Zgodnie z zapowiedzią szefowej MSW wszystkie osoby z pokolenia Windrush będą mogły złożyć aplikację o brytyjskie obywatelstwo w uproszczonym trybie - bez sięgających nawet ponad 1,3 tys. funtów opłat manipulacyjnych, a także konieczności zdawania egzaminu z wiedzy o życiu w Wielkiej Brytanii i testu językowego.
Jednocześnie osoby dotknięte błędnymi decyzjami imigracyjnymi będą mogły powrócić do Wielkiej Brytanii bez ograniczeń administracyjnych, a także ubiegać się o odszkodowania, o których przyznaniu będzie decydował niezależny rzecznik powołany przez rząd.
Występująca w imieniu opozycji minister spraw wewnętrznych w gabinecie cieni Diane Abbott oceniła, że skandal "nie powinien być zaskoczeniem" dla ministrów, i ostrzegła przed przyjmowaniem odszkodowań, które mogą być - jej zdaniem - poniżej realnej wartości wyrządzonych szkód.
Polityk powtórzyła także oskarżenie pod adresem rządu Partii Konserwatywnej o stworzenie tzw. wrogiego środowiska wobec migrantów, za co - jej zdaniem - odpowiedzialność ponosi Rudd i jej poprzedniczka na stanowisku szefowej MSW, obecna premier Wielkiej Brytanii Theresa May.