Rosyjski samolot "rozpadł się w powietrzu"
Poinformował o tym Wiktor Soroczenko z MAK, który wcześniej zjawił się na miejscu wypadku.
Airbus A321 należący do rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, zniknął z radarów wczoraj na wysokości blisko 9,5 km po ok. 23 minutach od startu i spadł na pustynny półwysep Synaj, na północy Egiptu. Zginęły wszystkie 224 osoby na pokładzie, w większości turyści wracający z wakacji w Egipcie.
Przyczyna katastrofy jest ustalana. Wczoraj egipska filia dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie podała, że to ona doprowadziła do katastrofy, jednak władze egipskie na razie przyjmują wersję o usterce technicznej. Minister lotnictwa cywilnego Egiptu Mohammed Hosam Kamal abu el-Cheir oświadczył, że załoga samolotu nie wysyłała sygnału SOS.
Czarne skrzynki z samolotu znaleziono już wczoraj. Dzisiaj egipscy technicy rozpoczęli analizę uzyskanych z nich zapisów, ostrzegli jednak, że odczyt może potrwać bardzo długo.