Rosja rozpoczęła bombardowania w Syrii. "Naloty są wymierzone w IS i innych islamistów"
Rzecznik Władimira Putina poinformował, że cele ataków są ustalane "wraz z syryjskimi siłami zbrojnymi". Według Pieskowa, jest jeszcze za wcześnie na ocenę rosyjskiej kampanii lotniczej w Syrii.
Do wczoraj wieczorem rosyjskie samoloty dokonały 20 ataków na cele związane z terrorystami - podał resort obrony Rosji. Bombardowany jest sprzęt islamistów, składy broni, amunicji i paliwa, a także infrastruktura służąca do łączności.
Libańska telewizja Al-Majadin poinformowała, że rosyjskie samoloty przeprowadziły wczoraj w Syrii co najmniej 30 nalotów; według stacji zbombardowane zostały pozycje rebeliantów. Wśród zaatakowanych celów znalazło się miasto Dżisr al-Szugur na północnym zachodzie kraju, kontrolowane przez sojusz islamistów, w tym powiązany z Al-Kaidą Front al-Nusra.
Zdaniem USA, dotychczasowe rosyjskie ataki zostały przeprowadzone na obszarach, gdzie "prawdopodobnie" nie ma sił IS. Zaniepokojenie wątpliwościami w sprawie celów Rosji w Syrii wyraził również sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.
Biały Dom oświadczył w środę, że amerykańskie ministerstwo obrony przygląda się rosyjskiej działalności militarnej w Syrii, aby ustalić, jakie cele zostały obrane.
Także francuskie źródło dyplomatyczne oceniło, że rosyjskie ataki w Syrii najwyraźniej służą wsparciu reżimu Asada i wymierzone są w syryjską opozycję, a nie bojowników z IS.
Brytyjski szef dyplomacji Philip Hammond zaznaczył, że Londyn z zadowoleniem przyjmuje rosyjski zamiar użycia siły przeciwko Państwu Islamskiemu, ale Moskwa musi potwierdzić, że jej ataki z powietrza są wymierzone w IS i ugrupowania powiązane z Al-Kaidą, a nie w antyreżimowych, umiarkowanych rebeliantów.