Prawnicy Sadiqa Khana w Sądzie Najwyższym: Ma wszelkie uprawnienia, aby rozszerzyć ULEZ

Prawnicy z pięciu gmin kierowanych przez opozycyjną Partię Konserwatywną od dłuższego czasu kwestionują plan Sadiqa Khana dotyczący rozszerzenia ULEZ. Twierdzą oni, że "burmistrz działał niezgodnie z prawem" i na tej podstawie złożyli pozew do Sądu Najwyższego.

Strefa ULEZ powiększy się już od 29 sierpnia i obejmie teren całego Wielkiego Londynu. Obszar strefy zwiększy się tym samym aż trzykrotnie i wymusi na londyńczykach zmianę samochodu na nowszy. W przeciwnym razie będą oni zmuszeni do uiszczania wysokich opłat w wysokości 12,50 funtów dziennie. Celem zmian jest ochrona zdrowia mieszkańców przed chorobami związanymi z toksycznym powietrzem.

Rządzone przez torysów gminy Bromley, Bexley, Hillingdon, Harrow oraz Surrey próbują obecnie zablokować plany ekspansji ULEZ. Wczoraj ich adwokat tłumaczył w sądzie, że nie bez znaczenia jest fakt, iż "burmistrz rozszerza strefę w bardzo napiętym, bezprecedensowym czasie i sprowadza tym samym na mieszkańców katastrofę".

Wykazano, że "w procesie konsultacji społecznych popełniono wiele niezgodnych z prawem błędów". Dodano również, że "informacje przekazywane mieszkańcom na temat ULEZ były niezrozumiałe i chaotyczne". 

Burmistrz Londynu miał wielokrotnie podkreślać, że 90 proc. pojazdów w Londynie już spełnia normy ULEZ. Torysi argumentują jednak, że "nie ma dostępu do publicznych danych, które to potwierdzają". Twierdzenie to miało opierać się na analizie danych ze 106 kamer z funkcją automatycznego rozpoznawania tablic rejestracyjnych (ANPR). 

TfL odmówiło podania, gdzie dokładnie umiejscowiono powyższe kamery "ze względu na ryzyko wandalizmu". "Modelowanie przeprowadzone przez TfL i informacje dostarczone w trakcie konsultacji są na ten temat spójne" - zapewnił organ nadzorujący transport miejski w stolicy.

Prawnicy samego burmistrza podkreślili z kolei, że ma on "wszelkie uprawnienia w sprawie rozszerzania strefy ULEZ". Argumentowali również, iż nie ma nic niewłaściwego w programie wymiany samochodów o wartości 110 mln funtów, który jest przeznaczony dla mieszkańców Londynu. 

Ten ostatni argument wielokrotnie kwestionowała gmina Surrey. Wskazywała, że "jej mieszkańcy nie są uprawnieni do dotacji, ponieważ nie podlegają pod stołeczną administrację, a mimo tego są mocno dotknięci rozszerzeniem ULEZ".

Proces sądowy wciąż będzie kontynuowany.