Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

UK fruit picking farms like prison, migrant worker tells peers

UK fruit picking farms like prison, migrant worker tells peers
Brytyjskie farmy polegają niemal w 100 proc. na pracownikach imigracyjnych z innych krajów. (Fot. Getty Images)
A South African woman has described working as a fruit picker on farms in the south of England as 'slave labour'.
Advertisement
Advertisement
News available in Polish

Sybil Msezane podzieliła się z brytyjskimi posłami swoimi doświadczeniami związanymi z pracą na roli w Wielkiej Brytanii. Przekazała m.in., że do pracowników zwracano się po numerze, a nie po imieniu, tak jakby byli więźniami. Przekazała także, że była zmuszana do pracy po 18 godzin dziennie, a pozostały czas musiała spędzać w przepełnionych przyczepach kempingowych.

Imigrantka z RPA zwróciła uwagę, że nikt nie skarżył się na warunki, ponieważ "grożono wówczas deportacją".  

Komisja Horticultural Sector Committee w Izbie Lordów bada obecnie to, jak traktowani są migranci w rolnictwie. 

"Jeśli nie pracujesz wystarczająco szybko, jeśli nie spełniasz wymogów jakościowych, deportują cię do twojego kraju. Warunki do życia były bardzo złe, warunki pracy tak samo. Lekceważono nas i często nami manipulowano" - przekazał Andrey Okhrimenko z Kazachstanu, przemawiając za pośrednictwem łącza wideo.

Podobnie jak migrantka z RPA, został on zwerbowany w zeszłym roku przez agenta w swoim kraju za pośrednictwem ogłoszenia w mediach społecznościowych i musiał samodzielnie zapłacić za przelot i wizę, zanim został skierowany do pracy na farmach sadowniczych na południu Anglii.

Sybil Msezane dziś porzuciła już pracę na roli i pracuje jako opiekunka. Jak podkreśla, obecnie jest traktowana z szacunkiem - w przeciwieństwie do tego, czego doświadczała, gdy zbierała i pakowała truskawki dla brytyjskich supermarketów.

Praca na roli nie należy do łatwych. (Fot. Getty Images)

"Nie mogłam uwierzyć, że warunki, których doświadczyłam w 2022 r. na terenie Zjednoczonego Królestwa faktycznie mają miejsce. To bardziej niż szokujące" - wspomina.

Podkreśliła, że przyjazd na Wyspy kosztował ją prawie 2 500 funtów. "Musiałam płacić czynsz za mieszkanie w przyczepie kempingowej, którą dzieliłam z 6 innymi osobami różnych płci i narodowości. Mieliśmy jeden prysznic i jedną lodówkę" - oznajmiła.

"Każdy, kto przyjeżdża tu z RPA, musi mieć świadomość, że pracownicy w tym kraju nie mają zbyt wielu praw. Dla wielu to może być trudne" - zakończyła.

Vadim Sardov z Kazachstanu dodał w Izbie Gmin, że warunki pracy w jego kraju z kolei były tak złe, że kilka osób zdecydowało się wyjechać i pracować na Wyspach nielegalnie. Zwrócił uwagę, że "nikt nie prosi o pięciogwiazdkowe hotele, ale o podstawowe warunki do życia i pracy".

Czy brytyjskie farmy dbają o swoich pracowników sezonowych? (Fot. Getty Images)

Emiliano Mellino - niezależny dziennikarz z Bureau of Investigative Journalism, który w przeszłości stworzył wiele artykułów na temat praw pracowników imigracyjnych na Wyspach - przekazał Izbie Lordów, iż "niektórzy są ofiarami zastraszania i licznych nadużyć".

Oznajmił, że wielu imigrantów zaciąga drogie pożyczki na pokrycie kosztów przyjazdu do Wielkiej Brytanii, a następnie opłaca czynsz w wysokości do 80 funtów tygodniowo za mieszkanie w skandalicznych warunkach. "Niechętnie krytykują jednak swoje miejsce pracy, bo boją się zwolnienia" - przekazał.

Brytyjski rząd zapoczątkował po Brexicie nowy program, który polega na szkoleniu 50 tys. Brytyjczyków do pracy w rolnictwie i zastąpieniu tym samym pracowników imigracyjnych. Zanim Wielka Brytania opuściła UE, większość z nich pochodziła z Europy Wschodniej.

Kiedy w 2019 r. uruchomiono obecny system wiz dla pracowników sezonowych, przewidziano w nim zaledwie 2 500 miejsc rocznie. Większość z wiz wydano pracownikom z Rosji i z Ukrainy. Ostatecznie - pod naciskiem samych rolników - rząd zgodził się na zwiększenie liczby wydawanych wiz do 30 tys. rocznie. Pracownicy sprowadzani są jednak z większej liczby krajów, obecnie głównie z RPA i krajów Azji Środkowej, w tym z Kazachstanu.

Rolnicy na Wyspach mogą zatrudniać pracowników sezonowych z innych krajów wyłącznie za pomocą nadzorowanej przez rząd ściśle ograniczonej grupy firm rekrutacyjnych. Zanim się jednak zgłoszą z taką potrzebą, muszą wykazać i udowodnić, że w pierwszej kolejności starali się zatrudnić osoby zamieszkujące Wielką Brytanię.

Same firmy rekrutacyjne mają z kolei szereg obowiązków - w tym upewnianie się, że pracownicy imigracyjni są odpowiednio wynagradzani i nie dochodzi do żadnych nadużyć z ich udziałem.

Wcześniej przed Izbą Gmin zeznawał rolnik Mike Newey, który nazwał "mitem" informacje, iż zbiory owoców na Wyspach są nisko opłacaną pracą ze złymi warunkami mieszkaniowymi.

"Nasi pracownicy sezonowi zarabiają co najmniej 10,42 GBP za godzinę, a często nawet od 15 do 20 GBP, gdy pracują na akord. To dobra płaca, w trakcie której mogą liczyć na wsparcie mieszkaniowe" - podsumował.
 

Czytaj więcej:

Niemieccy związkowcy: Warunki zatrudnienia pracowników sezonowych są nadal złe

Rusza sezon na szparagi. Niemcy liczą na pracowników z Polski i Rumunii

Raport Oxfam o warunkach pracy sezonowej w niemieckim rolnictwie. "To nie jest Europa”

    Advertisement
    Advertisement
    Rates by NBP, date 20.05.2024
    GBP 4.9743 złEUR 4.2575 złUSD 3.9149 złCHF 4.3072 zł
    Advertisement

    Sport


    Advertisement
    Advertisement