Polscy imigranci sobie, Brytyjczycy sobie. Raport z Peterborough

W tym położonym ponad 100 km na północ od Londynu mieście żyje wielu Polaków, a brytyjskie media często określają Peterborough mianem polskiej stolicy Anglii. Obserwatorzy są zdania, że to właśnie dzięki takim skupiskom imigrantów z nowych krajów członkowskich Brytyjczycy mogą sięgnąć po ostateczną broń i zagłosować w czerwcowym referendum za wyjściem Zjednoczonego Królestwa z Unii.

„Unia Europejska nie pozwoli na zamknięcie granic i nie zahamuje napływu imigrantów do naszego kraju” – twierdzi jeden z rezydentów Peterborough, John Fovargue. Anglik zaangażował się w kampanię na "tak" dla Brexitu.

Peterborough, w którym mieszka ponad 184 tys. osób, według ostatnich sondaży figuruje na mapie Wielkiej Brytanii jako jedno z najbardziej eurosceptycznych rejonów kraju. „Wydaje się, że przybysze nie chcą się integrować z Brytyjczykami. Rozmawiają tylko we własnym języku, robią zakupy w swoich sklepach” – twierdzi jeden z lokalnych emerytów.

Blisko połowa poddanych Elżbiety II swoją chęć wyjścia z UE tłumaczy napływem imigrantów nad Tamizę. Do Peterborough imigranci przyjeżdżają już od dziesiątek lat, ale tylko przez jedną dekadę - od 2001 do 2011 roku -przyjechało tu ich najwięcej, bo 24 166 osób.

Wstarczy odwiedzić ulicę Lincoln Road, która zamieszkana jest przez Polaków, Azjatów i Irlandczyków. Przy tej ulicy znajduje się także polska rozgłośnia i europejskie sklepy spożywcze. 

Saldo migracji w Wielkiej Brytanii wyniosło w zeszłym roku 336 tysięcy osób.