Policja w UK będzie sprawdzać, kto wchodzi do metra?
Boris Johnson nakazał wczoraj pozostanie wszystkim w domach, wskazując, że w przeciwnym razie NHS, podobnie jak służby zdrowia w innych bogatych krajach, upadnie. Celem restrykcji jest spowolnienie liczby nowych zarażeń w taki sposób, aby służba zdrowia nadążała z zajmowaniem się kolejnymi przypadkami.
Niestety nie wszyscy wzięli sobie do serca zakaz opuszczania domu. W brytyjskich mediach krążą dziś przerażające zdjęcia, na których widać tłumy na stacjach metra w Londynie - pasażerowie nie zachowują wymaganych, 2-metrowych odstępów i w ścisku podróżują po stolicy.
Zgodnie z wytycznymi rządu, transport publiczny zarezerwowany jest wyłącznie dla kluczowych pracowników.
Związek transportu TSSA podzielił frustrację internautów, wzywając do jak najszybszego pojawienia się policji na stacjach metra. Według doniesień mediów, policjanci mieliby sprawdzać, czy wchodzący do metra pasażer rzeczywiście pracuje w kluczowych dla funkcjonowania państwa branżach.
Organ National Police Chiefs' Council zapowiedział, że policjanci dopiero przygotowują się do wdrażania nowych zaleceń. W najbliższych dniach funkcjonariusze będą m.in. prewencyjnie identyfikować przebywające poza domem osoby i sprawdzać, w jakim celu go opuściły.
Osoby, które przebywają poza domem bez spełnienia jednego z czterech powodów (praca niezbędna dla funkcjonowania państwa, sprawy medyczne, ćwiczenia raz dziennie bądź udanie się do sklepu po podstawowe produkty), będą trafiać do aresztu bądź otrzymywać grzywny.
Grzywna za przebywanie poza domem zaczyna się od 30 funtów, ale nie ma górnej granicy. Jej wysokość będzie uzależniona od tego, jak sensowne tłumaczenie usłyszy policjant.
Czytaj więcej:
Brytyjski rząd ogranicza możliwość wychodzenia z domu
Londyńczycy znów nie posłuchali premiera. Tłum w metrze o poranku
Supermarkety w UK wdrażają nowe zasady dla kupujących