Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Podwójny kryzys we Francji: Zakładnicy wzięci w sklepie koszernym

Podwójny kryzys we Francji: Zakładnicy wzięci w sklepie koszernym
Pod sklepem we wschodniej części Paryża trwa obława na terrorystę. Napastnik to ten sam mężczyzna, który wczoraj rano otworzył ogień do policjantów na południowym przedmieściu Paryża. (Fot. Getty Images)
Napływają sprzeczne informacje na temat ofiar strzelaniny i wzięcia zakładników w sklepie koszernym we wschodniej części Paryża. Źródła policyjne mówią o jednym ciężko rannym i sześciu zakładnikach; były też doniesienia o dwóch ofiarach śmiertelnych.
Reklama
Reklama

Informacje medialne o zabitych w tym incydencie zdementowało francuskie MSW.

Media relacjonowały, że wśród kilku zakładników jest dziecko. Do incydentu w sklepie koszernym doszło na wschodnich peryferiach stolicy Francji, w pobliżu wyjazdu w kierunku miejscowości Vincennes.

Agencja AFP, powołując się na źródła policyjne, podała, że napastnik to ten sam mężczyzna, który wczoraj rano otworzył ogień do policjantów na południowym przedmieściu Paryża, w Montrouge. Zginęła tam policjantka, a inny funkcjonariusz został ranny.

Obecnie trwa także obława na dwóch dżihadystów, braci Saida i Cherifa Kouachi, którzy są podejrzani o zamach w siedzibie tygodnika "Charlie Hebdo" w Paryżu. Zginęło w nim 12 osób, w tym znani rysownicy oraz dwaj policjanci.

Domniemani napastnicy zabarykadowali się z zakładnikiem w niewielkim zakładzie drukarskim w miejscowości Dammartin-en-Goele, ok. 40 km na północny wschód od Paryża. Policja podjęła negocjacje. Na miejscu są funkcjonariusze elitarnych jednostek policji i żandarmerii, wspierani przez kilka śmigłowców.

Jest związek między braćmi z "Charlie Hebdo" a zabójcą policjantki

Według agencji Reutera, która powołuje się na swoich informatorów, wszyscy podejrzani należeli do jednej komórki dżihadystycznej, która dekadę temu wysyłała młodych francuskich ochotników do walki w Iraku przeciwko siłom amerykańskim.

W 2008 roku jeden z braci, podejrzanych o masakrę w redakcji "Charlie Hebdo" - Cherif Kouachi - został w związku z tą sprawą skazany na więzienie. Podejrzany z Montrouge został z kolei skazany w 2010 roku za rolę w planowanym uwolnieniu z więzienia Smaina Aita Alego Belkacema, byłego członka algierskiej organizacji Zbrojna Grupa Islamistyczna (GIA), skazanego na dożywocie za podłożenie bomby w paryskiej stacji kolejki podmiejskiej przy Muzeum d'Orsay w 1995 roku. Z kolei wobec Cherifa Kouachiego tę sprawę umorzono z braku dowodów.

Sprawca wczorajszej strzelaniny w Montrouge ubrany był w kamizelkę kuloodporną i uzbrojony w pistolet oraz karabin maszynowy. Do wydarzenia doszło dzień po zamachu w siedzibie satyrycznego tygodnika "Charlie Hebdo",

Policja opublikowała później zdjęcia mężczyzny i kobiety poszukiwanych w ramach śledztwa dotyczącego śmierci policjantki w Montrouge i zaapelowała do świadków o informacje. Ostrzeżono, że osoby te, 32-letni Amedy Coulibaly i 26-letnia Hayat Boumeddiene, są "uważane za uzbrojone i niebezpieczne".

Muzułmanie wzywani do odcięcia się od dżihadystów

Przedstawiciele społeczności muzułmańskiej, która we Francji liczy od 3,5 mln do 5 mln członków, zaapelowali do imamów z ponad 2,3 tys. meczetów, by "stanowczo potępili przemoc i terroryzm" .

Piątek jest dla muzułmanów dniem modłów. W Montpellier, na południu kraju, każdy imam odczyta dzisiaj ten sam tekst kazania. "Społeczność muzułmańska jest bardzo wstrząśnięta" - oświadczył przewodniczący Francuskiej Rady Kultu Muzułmańskiego (CFCM) Dalil Boubakeur po ataku na czasopismo.

CFCM oraz unia francuskich organizacji muzułmańskich (UOIF), zbliżona do Bractwa Muzułmańskiego, odłożyły różnice na bok i wezwały "muzułmańskich obywateli, by masowo przyłączali się" do niedzielnego marszu przeciwko terroryzmowi.

Po ataku w Paryżu muzułmanie obawiają się aktów przemocy wymierzonych w nich, podczas gdy premier Manuel Valls zapewnia, że we Francji trwa walka "przeciwko terroryzmowi, a nie religii", a prezydent Francois Hollande apeluje o unikanie "eskalacji, stygmatyzacji, najbardziej zasmucających karykatur".

Od środy w kilku francuskich miastach zaatakowane zostały muzułmańskie obiekty. Nikomu nic się nie stało. W  stronę fasady meczetu w niewielkiej miejscowości Albi na południu kraju oddano cztery strzały, a rasistowskie i pełne nienawiści napisy, w których nawiązywano do zamachu na satyryczny tygodnik, pojawiły się na meczecie w Bajonnie na południowym zachodzie.

W Poitiers, w środkowo-zachodniej Francji zatrzymano mężczyznę, który na drzwiach meczetu napisał "Śmierć Arabom". Później zeznał, że był pijany, a jako powód swych działań podał szok wywołany atakiem na "Charlie Hebdo". Dzisiaj rano na drzwiach do sali modlitewnej w miejscowości Corte na Korsyce znaleziono wiszącą świńską głowę i świńskie wnętrzności.

"Boję się, że w najbliższych dniach takie działania będą się mnożyć. Zwracamy się do MSW, by zapewniło nam bezpieczeństwo" - stwierdził szef Krajowego Obserwatorium przeciwko Islamofobii w CFCM Abdallah Zekri. Przedstawiciele społeczności muzułmańskiej ostrzegają przed stawieniem znaku równości między muzułmanami a ekstremistami.

Obecnie w walkach w Syrii i Iraku walczy 390 obywateli francuskich. Ponad 200 deklarowało wolę wyjazdu, a ok. 180 już wróciło do kraju.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 03.05.2024
    GBP 5.0670 złEUR 4.3323 złUSD 4.0474 złCHF 4.4345 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama