Podróże kolejami w UK wciąż dalekie od poziomów sprzed pandemii
Ponad miesiąc po zniesieniu zaleceń dotyczących pracy z domu, niektórzy Brytyjczycy alarmują, iż wciąż mają problemy z dojazdem do pracy. W sieci aż roi się od informacji o odwołanych połączeniach, utrudnieniach czy po prostu zlikwidowanych trasach.
Same linie kolejowe na ogół podkreślają, iż próbują zwiększyć częstotliwość usług. Minister ds. kolei Wendy Morton przyznała, że "nie jest w stanie zagwarantować pełnego powrotu rynku kolejowego do stanu sprzed epidemii koronawirusa".
Rząd twierdzi, że wydał ponad 14 miliardów funtów na wsparcie kolei po tym, gdy liczba pasażerów w czasie lockdownów spadła. Pod koniec 2021 r. kolejnym utrudnieniem dla przewoźników było nowe zalecenie, aby w miarę możliwości pracować wyłącznie z domu. Wówczas po raz kolejny skrócono rozkłady jazdy, co doprowadziło do licznych zwolnień w branży, a nawet likwidacji połączeń.
Zrzeszenie Rail Delivery Group, które reprezentuje przewoźników, twierdzi, że obecnie w całym kraju kursuje 19 500 pociągów dziennie, co stanowi 79 proc. stanu sprzed pandemii. Grupa ta uważa, że do końca lutego odsetek ten wzrośnie do 85 proc.
Eksperci branżowi wskazują, że popyt na usługi kolejowe - w skali krajowej - wciąż jest zbyt niski. Potwierdza to m.in. ministerstwo transportu, które przekazało, iż np. w ostatni poniedziałek liczba pasażerów kolei wynosiła zaledwie 64 proc. stanu sprzed pandemii.
Czytaj więcej:
Londyn: Metrem jeździ coraz mniej osób
Londyn: Otwarcie nowej linii metra Crossrail już coraz bliżej
Mieszkańcy przedmieść Londynu powracają do pracy w centrum stolicy