Piłkarski weekend w Europie: W Niemczech i Francji o tytuł
Niespełna sto kilometrów dzieli stadiony w Dortmundzie i Kolonii, które będą areną najbardziej emocjonującego od lat finiszu Bundesligi. Zwrot akcji nastąpił przed tygodniem, kiedy prowadzący w tabeli Bayern przegrał z RB Lipsk 1:3, a potknięcie walczących o 11. z rzędu i 33. w historii tytuł monachijczyków wykorzystała Borussia, która pokonała FC Augsburg 3:0 i zajęła fotel lidera.
Ekipa BVB ma 70 punktów i o dwa wyprzedza Bawarczyków. Znacznie lepszy bilans bramkowy mają jednak obrońcy tytułu, więc przy równej liczbie punktów na koniec sezonu - przy remisie w Dortmundzie i zwycięstwie Bayernu - to oni będą górą.
Borussia w sobotę - wszystkie mecze o godz. 15:30 lokalnego czasu - podejmie plasujący się w środku tabeli zespół FSV Mainz, który od czterech kolejek nie powiększył dorobku i w każdym z tych meczów stracił co najmniej trzy gole. Piłkarze z Dortmundu wygrali cztery ostatnie potyczki z drużyną z Moguncji, mają też wyraźnie lepszy bilans historyczny.
Tytuł będzie wielkim osiągnięciem 40-letniego Edina Terzica, który związany jest z BVB od 2018 roku, po raz drugi prowadzi pierwszy zespół, ale jego trenerska przygoda przypomina rollercoaster, bo to pasmo wzlotów i upadków.
W czołowych ligach europejskich koronacji nie było jeszcze tylko we Francji, ale tam emocje w końcówce sezonu są znacznie mniejsze.
Dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek prowadzący w tabeli zespół Paris Saint-Germain ma sześć punktów przewagi nad "polskim" RC Lens, którego zawodnikami są Przemysław Frankowski, Adam Buksa i Łukasz Poręba.
Sprawę 11. tytułu dla PSG rozstrzygnie jednak już ostatecznie choćby jeden punkt w wyjazdowym starciu z 15. w stawce Strasbourgiem, z którym ostatnio przegrało w grudniu 2017. O tej samej porze - w sobotę o godz. 21:00 lokalnego czasu - żółto-czerwoni podejmą zdegradowane już Ajaccio.
W Anglii, Hiszpanii i we Włoszech mistrzowie zostali wyłonieni już wcześniej.
W Premier League najciekawiej w zaplanowanej na niedzielę ostatniej kolejce będzie na dole tabeli. Przesądzony jest spadek Southampton FC, którego barwy reprezentuje Jan Bednarek, a zagrożonych spadkiem są jeszcze trzy zespoły: Leeds United i Leicester City mają po 31 punktów, a Everton FC - 33.
Wszystkie trzy zagrają przed własną publicznością, a różnica punktowa sprawia, że to ekipa z Liverpoolu na swój los we własnych rękach, choć na Goodison Park trzy ostatnie mecze przegrała. Teraz podejmie 15. w tabeli Bournemouth, jednego z trzech beniaminków, który wywalczył utrzymanie.
W Hiszpanii walka trwa jeszcze o wicemistrzostwo - drugi Real Madryt ma punkt przewagi nad trzecim stołecznym Atletico oraz o uniknięcie spadku, co poza Elche, którego los jest przesądzony, spędza sen z powiek jeszcze kilku drużynom. Nawet 13. w tabeli, ósma od końca, Valencia nie może czuć się jeszcze pewnie.
Z tytułu od prawie dwóch tygodni cieszy się Barcelona, a Robert Lewandowski z 23 trafieniami i pięciobramową przewagą nad Francuzem Karimem Benzemą jest bliski wywalczenia korony króla strzelców.
We Włoszech kolejne przetasowanie w czołówce nastąpiło nie na boisku, ale "przy zielonym stoliku". Sąd apelacyjny federacji zdecydował ostatecznie, że Juventus Turyn za nieprawidłowości finansowe, m.in. przy transferach, straci ze swojego dorobku 10 punktów.
Kara weszła w życie natychmiast i zespół Wojciecha Szczęsnego i Arkadiusza Milika spadł z drugiego na siódme miejsce w tabeli, co oznacza zamianę Ligi Mistrzów na Ligę Konferencji i znaczący cios dla klubowych finansów. Ta decyzja zbiegła się w czasie z niespodziewaną porażką z Empoli aż 1:4 i teraz dystans "Starej Damy" do czwartej pozycji, gwarantującej udział w Champions League, wynosi pięć punktów.
W niedzielę może się zmniejszyć do dwóch, bo w bezpośrednim pojedynku "Juve" podejmie plasujący się na czwartej pozycji Milan. A że trudne spotkania czekają też będące między nimi Atalantę Bergamo (w Mediolanie z Interem) i Romę (na wyjeździe z Fiorentiną), więc ścisk w czołówce może być jeszcze większy.