Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Opublikowano listę najbardziej skażonych terenów poprzemysłowych w obrębie UK

Opublikowano listę najbardziej skażonych terenów poprzemysłowych w obrębie UK
Warrington znalazło się na szczycie listy najbardziej skażonych poprzemysłowych terenów w UK. (Fot. Getty Images)
Po pięciu dekadach gwałtownego odchodzenia Wielkiej Brytanii od gospodarki opartej na przemyśle ciężkim, toksyczne pozostałości, jakie po nim zostały, nadal wpływają na krajobraz krajowych miast i miasteczek - wynika z danych opublikowanych przez portal iNews.co.uk.
Reklama
Reklama

Ta nieoczyszczona spuścizna po przemyśle ciężkim utrudnia rozwój i negatywnie odbija się na zmagających się z innymi nieekologicznymi problemami brytyjskich miastach.

Analiza danych z 37 gmin w Wielkiej Brytanii wykazała, że średnio na jedną z nich przypada 1,2 miliona metrów kwadratowych zanieczyszczonej ziemi, co odpowiada około 169 boiskom piłkarskim. Jednak ogólny obraz sytuacji jest znacznie zróżnicowany, a niektóre gminy zgłosiły posiadanie zaledwie 122 metrów kwadratowych takich obszarów.

Warrington, które znalazło się na szczycie listy, posiada ich aż ponad 40 milionów metrów kwadratowych, czyli około 21% całkowitej powierzchni gruntów. Władze miasta podały, że jest to liczba dotycząca "potencjalnie" skażonych gruntów, a nie oficjalnie wyznaczonych miejsc i zasugerowały, że liczba ta jest tak wysoka częściowo ze względu na wspólne próby opracowania mapy problematycznych obszarów i ich modernizacji.

Wysoko na liście znalazły się również Sefton w Liverpoolu, Hillingdon w zachodnim Londynie, Waverley w Surrey i Mendip w Somerset.

Dane zostały pozyskane przez firmę Airmatic, poprzez wysyłanie do większości gmin w Wielkiej Brytanii wniosków o udzielenie informacji publicznej. Spośród 70 gmin, które odpowiedziały na wnioski, 22 nie dysponowały żadnymi danymi.

Zanieczyszczone grunty są w większości przypadków pozostałością po przemysłowym dziedzictwie Wielkiej Brytanii i zwykle są skażone poprzez obecność metali ciężkich, takich jak arsen i ołów; substancji takich jak ropa naftowa i azbest; oraz, w rzadkich przypadkach, przez radioaktywność.

Są to zazwyczaj miejsca po byłych fabrykach, kopalniach, garbarniach, wysypiskach śmieci lub innych zakładach przemysłu ciężkiego. Podczas gdy współczesne inwestycje są prawnie zobowiązane do przeprowadzenia rekultywacji po zamknięciu terenu, większość z tych zanieczyszczonych rejonów nie podlegała takim wymogom.

Oczyszczanie terenów poprzemysłowych wiąże się z ogromnymi kosztami. (Fot. Getty Images)

Dlatego też przez długi czas takie tereny były często pozostawiane w stanie ruiny i ignorowane. Nie ma zbyt wielu zachęt finansowych do zagospodarowania takich terenów i często zdarza się, że poza regionem South East, gdzie ceny gruntów są niebotycznie wysokie, skażone tereny mogą mieć wręcz ujemną wartość.

Chodzi o to, że doprowadzenie tych terenów do stanu bezpiecznego pod kątem zabudowy kosztowałoby tak dużo, że ich właściciel musiałby zapłacić komuś za ich przejęcie.

Tymczasem wraz z nasilającą się dyskusją wewnątrz Partii Konserwatywnej na temat tego, jak można budować nowe domy bez zakłócenia spokoju okolicznych mieszkańców, ministrowie coraz częściej skłaniają się ku budowaniu na terenach poprzemysłowych, z których wiele jest skażonych.

Wynika to ze zmiany poglądów politycznych, zgodnie z którymi zabudowa na terenach zielonych stała się przedmiotem głębokich kontrowersji.

Arena O2 na półwyspie Greenwich w Londynie powstała na terenie poprzemysłowym. (Fot. Getty Images)

Dodatkowe koszty takiego rozwoju mogą być ogromne. Np. doprowadzenie półwyspu Greenwich, gdzie znajduje się arena O2 i duże osiedle Millennium Village, do bezpiecznych standardów kosztowało 21 milionów funtów i zajęło 14 miesięcy. W sumie trzeba było oczyścić 30 000 metrów sześciennych ziemi.

Na terenie Stadionu Olimpijskiego w Stratford we wschodnim Londynie rząd wydał 12,7 mln funtów na prace rekultywacyjne w miejscu, gdzie zanieczyszczenia z zakładów chemicznych, które działały do 2006 roku, przedostały się do ziemi.

Takie ogromne inwestycje są jednak rzadkością. Na mniejszych, rozrzuconych po całym kraju terenach, koszty oczyszczania pozostają istotnym czynnikiem zniechęcającym do budowy domów.

Częścią problemu jest też duża niepewność. Rady gmin podejmują wysiłki w celu udokumentowania miejsc, w których mogą znajdować się potencjalnie zanieczyszczone grunty, ale zainteresowani deweloperzy mogą stwierdzić to z całą pewnością dopiero po przeprowadzeniu oficjalnego badania i wytyczeniu terenu.

Czytaj więcej:

Rząd wydał zgodę na budowę pierwszej od 35 lat nowej kopalni węgla

Londyn daje przykład, jak działać na rzecz poprawy jakości powietrza

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 30.04.2024
    GBP 5.0598 złEUR 4.3213 złUSD 4.0341 złCHF 4.4217 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama