Niemcy masowo kupują przydomowe bunkry
"Wcześniej mieliśmy dziesięć telefonów dziennie, teraz mamy ponad sześćdziesiąt na godzinę" – przekazał w wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Die Welt" kierownik marketingu firmy BSSD, oferującej przydomowe bunkry.
Twierdzi on, że od początku wojny na Ukrainie popyt na tego typu obiekty wręcz "eksplodował". Zwłaszcza gdy na samym początku inwazji Władimir Putin zasugerował użycie pocisków atomowych wobec państw NATO.
W niemieckim dzienniku podkreśla się, że 77 lat po zakończeniu II wojny światowej do kraju powrócił strach przed bombardowaniami.
W odpowiedzi na to Bunker Schutzraum Systeme Deutschland (BSSD) oferuje bunkry chroniące przed zagrożeniem chemicznym, biologicznym i jądrowym. Najmniejszy taki azyl o powierzchni 9,6 mkw. kosztuje 49 tys. euro (ok. 41 tys. funtów). Na model komfortowy, o powierzchni 90 mkw., trzeba już wydać 360 tys. euro (ok. ok. 300 tys. funtów).
Taki luksusowy bunkier oferuje m.in. poczwórny korpus ze stali o wymiarach 6 x 3 x 2,50 m, system filtrów gazu BS75, drzwi pancerne, zawory przeciwwybuchowe, minikuchnię i sześć łóżek.
Dopłacić trzeba m.in. za: zapas filtrów powietrza, opcję nadzoru domu (nad bunkrem), inteligentny system sterowania bunkrem, czujnik ruchu, toaletę wodną, zbiornik na wodę, infradźwiękowy system alarmowy, miernik tlenu wewnątrz i na zewnątrz, podłączenie domu do prądu lub energii słonecznej, wyrzutnię gazu łzawiącego lub dymu (w celu odstraszania napastników).
Czytaj więcej:
Niemcy robią zapasy z powodu wojny na Ukrainie, w sklepach dochodzi do incydentów