Londyn: Brytyjka na moście szuka pracy
14
50-letnia sekretarka z Woolwich zdecydowała się wyjść na ulicę jako 'żywe podanie o pracę', kiedy jej dotychczasowe metody poszukiwania zatrudnienia okazały się bezskuteczne.
Reklama
Reklama
Gerri Spiers straciła pracę w lutym br. Najpierw wysyłała podania przez internet. Kiedy to nic nie dało, zaczęła roznosić CV po londyńskich biurach. Dziennie zostawiała tam ok. 200 podań. "To było wspaniałe uczucie rozdać te wszystkie aplikacje" - opowiada Brytyjka, cytowana przez serwis standard.co.uk.
Efekt rozdania 1 000 CV? Kilka rozmów o pracę, ale żadnego telefonu z informacją: "Praca jest twoja!".
"Zaczęłam wymieniać opinie z internautami na LinkedIn i okazywało się, że wiele osób jedzie na tym samym wózku" - żali się 50-latka.
Wtedy Brytyjka wpadła na pomysł, aby zrobić z siebie "żywe CV" i stanąć na London Bridge, przez który codziennie przechodzi tysiące osób. "Może jedną z nich będzie pracodawca, który akurat kogoś potrzebuje. Spojrzy na mnie i pomyśli: 'Właśnie takiej osoby szukam - zdeterminowanej i profesjonalnej, która nie poprzestaje na wysyłaniu CV" - twierdzi Spiers.
"Czasami myślę, że może to przez mój wiek, ale innym razem - nie, to wcale nie o to chodzi" - podsumowuje Gerri Spiers.
Efekt rozdania 1 000 CV? Kilka rozmów o pracę, ale żadnego telefonu z informacją: "Praca jest twoja!".
"Zaczęłam wymieniać opinie z internautami na LinkedIn i okazywało się, że wiele osób jedzie na tym samym wózku" - żali się 50-latka.
Wtedy Brytyjka wpadła na pomysł, aby zrobić z siebie "żywe CV" i stanąć na London Bridge, przez który codziennie przechodzi tysiące osób. "Może jedną z nich będzie pracodawca, który akurat kogoś potrzebuje. Spojrzy na mnie i pomyśli: 'Właśnie takiej osoby szukam - zdeterminowanej i profesjonalnej, która nie poprzestaje na wysyłaniu CV" - twierdzi Spiers.
"Czasami myślę, że może to przez mój wiek, ale innym razem - nie, to wcale nie o to chodzi" - podsumowuje Gerri Spiers.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama