Londyn znowu bez metra? Tym razem na "długi weekend"
4
Związkowcy grożą 'całkowitym zamknięciem' sieci londyńskiego metra w czasie zbliżającego się długiego weekendu.
Reklama
Reklama
Związek zawodowy Unite poinformował, że protest rozważa 40 techników sterowania ruchem. To właśnie oni odpowiadają za dostarczenie zasilania do 270 stacji londyńskiego metra - donosi standard.co.uk.
Jeśli związkowcy nie dojdą do porozumienia z władzami London Underground, strajk ropocznie się w sobotę (24 maja) minutę po północy, a zakończy we wtorek rano (27 maja).
"Istnieje realne zagrożenie, że metro stanie w czasie długiego weekendu" - przestrzegł Hugh Roberts z Unite. "Związek robi wszystko, żeby walczyć o sprawiedliwość dla naszych członków, a także - aby uniknąć strakjów" - dodał.
Roberts określił spór jako "skomplikowany", zaznaczając, że "chodzi o złamane obietnice, niesprawiedliwe traktowanie i pogarszające się warunki pracy". "Kierownictwo londyńskiego metra to dusigrosze, a ich postawa nie jest napędzana przez zdrowy rozsądek, lecz przez kolejne plany rządowych cięć budżetowych" - podkreślił działacz.
Richard Jones, szef ds. dowodzenia i kontroli w London Underground, zapowiedział, że "chętnie omówi" skargi zgłaszane przez pracowników. "Jesteśmy rozczarowani, że związkowcy myślą o proteście. Wzywamy jednocześnie wszystkie związki, które biorą udział w tym sporze, aby kontynuowały rozmowy w celu rozwiązania tej kwestii bez groźby akcji protestacyjnej" - podsumował Jones.
Jeśli związkowcy nie dojdą do porozumienia z władzami London Underground, strajk ropocznie się w sobotę (24 maja) minutę po północy, a zakończy we wtorek rano (27 maja).
"Istnieje realne zagrożenie, że metro stanie w czasie długiego weekendu" - przestrzegł Hugh Roberts z Unite. "Związek robi wszystko, żeby walczyć o sprawiedliwość dla naszych członków, a także - aby uniknąć strakjów" - dodał.
Roberts określił spór jako "skomplikowany", zaznaczając, że "chodzi o złamane obietnice, niesprawiedliwe traktowanie i pogarszające się warunki pracy". "Kierownictwo londyńskiego metra to dusigrosze, a ich postawa nie jest napędzana przez zdrowy rozsądek, lecz przez kolejne plany rządowych cięć budżetowych" - podkreślił działacz.
Richard Jones, szef ds. dowodzenia i kontroli w London Underground, zapowiedział, że "chętnie omówi" skargi zgłaszane przez pracowników. "Jesteśmy rozczarowani, że związkowcy myślą o proteście. Wzywamy jednocześnie wszystkie związki, które biorą udział w tym sporze, aby kontynuowały rozmowy w celu rozwiązania tej kwestii bez groźby akcji protestacyjnej" - podsumował Jones.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama