Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Londyn wstrząśnięty morderstwem zaginionej Alice

Londyn wstrząśnięty morderstwem zaginionej Alice
Pod wieżą zegarową w Hanwell w zachodnim Londynie pojawia się coraz więcej żółtych wstążeczek i kwiatów upamiętniających Alice Gross (Fot. Getty Images)
Rodzice boją się o swoje dzieci, mieszkańcy kwestionują bezpieczeństwo miasta, a policja szuka sprawcy morderstwa 14-letniej Alice Gross z Hanwell - Londyn żyje tragiczną historią nastoletniej Angielki.
Reklama
Reklama

Na wieść potwierdzającą, że ciało młodej kobiety wydobyte z rzeki Brent w zachodnim Londynu to z całą pewnością zwłoki poszukiwanej od ponad miesiąca Alice Gross, zawrzało na wszystkich portalach społecznościowych. Mieszkańcy Londynu martwią się o bezpieczeństwo w stolicy.

Od samego początku sprawę śledzi również portal Londynek.net. Pod wiadomościami dotyczącymi Alice pojawia się mnóstwo komentarzy. Największe obawy wyrażają internauci. „Jak mam pozwolić teraz dziecku samemu iść przez park, który do tej pory wydawał mi się bezpieczny?” - pyta jedna z użytkowniczek. „To straszne, mieszkam  w Breentford tuż przy Grand Union Canal, jak coś takiego mogło wydarzyć się w biały dzień?” - zastanawia się inna internautka. „Londyn to rzekomo najbardziej monitorowane miasto w Europie, więc jak coś takiego mogło mieć miejsce?...” - komentuje mieszkanka Hounslow.

Dyskusja przenosi się także poza internet. O sprawie rozmawiają wszyscy mieszkańcy zachodniego Londynu. We wszystkich dzielnicach tej części stolicy Wielkiej Brytanii wciąż o Alice przypominają porozwieszane w wielu miejscach żółte wstążeczki – symbol poszukiwania dziewczynki. Z ulic znikają już plakaty z wizerunkiem nastoletniej Angielki. Nie będzie też zapalonych świec ani maskotek – tylko kokardki, bo tego właśnie życzyli sobie najbliżsi Alice Gross. "Osoby, które chciałyby złożyć kwiaty w hołdzie tragicznie zmarłej, proszone są o przyniesienie ich pod wieżę zegarową w Hanwell Hanwell Clock Tower” - napisali przyjaciele nastolatki w imieniu jej rodziny na stronie Facebooka „Find Alice Gross”.

„Moja córka wczoraj zawiązała kilka wstążeczek na drzewach koło Osterley Park, ale sama nigdzie już nie chce chodzić, boi się. Wieczorem zaniesiemy kwiatki pod zegar” - oznajmiła Londynkowi.net mama 15-letniej dziewczynki z Chiswick. „W szoku są nie tylko rodzice, ale również dzieci - mój syn nie chodzi już ze szkoły na skróty przez park przy Syon House, stwierdził, że obawia się, że ktoś za nim będzie szedł” - wyjaśnia z kolei pan Jarosław z Isleworth. „Moje dzieci ze szkoły wracają grupkami z Ealingu, bo same się boją” - dodaje pani Sylwia.

Policja rozpoczęła wczoraj śledztwo w sprawie morderstwa 14-letniej dziewczynki, ale bezpośrednią przyczynę śmierci Alice wykaże dopiero sekcja zwłok. Wszystko wskazuje jednak na morderstwo.

Scotland Yard nadal zwraca się do wszystkich, którzy mogą pomóc w dochodzeniu, o kontakt z policją. Liczy się każdy szczegół.

Głównym podejrzanym w sprawie śmierci nastolatki jest Arnis Zalkaln - Łotysz, którego zarejestrowały kamery monitoringu miasta nad Grand Union Canal w miejscu, gdzie kilka minut wcześniej widziana była Alice. Od czasu zaginięcia dziewczynki imigrant nie pojawił się w swoim domu na Ealingu. Policja poinformowała, że podejrzany nie korzystał ze swojego telefonu, nie używał konta bankowego, a jego paszport znajduje się w mieszkaniu.

Wszelkich informacji w sprawie śmierci Alice można udzielać policji pod numerami telefonów: 101,0208 358 0100 lub 0 800 555 111.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 26.04.2024
    GBP 5.0414 złEUR 4.3225 złUSD 4.0245 złCHF 4.4145 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama