Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Laburzyści wykluczają koalicję ze szkockimi nacjonalistami

Laburzyści wykluczają koalicję ze szkockimi nacjonalistami
Lider laburzystów ma zamiar - jeśli wygrają oni majowe wybory - utworzyć rząd mniejszościowy (Fot. Getty Images)
Brytyjska Partia Pracy Eda Milibanda wyklucza zdecydowanie koalicję ze szkockimi nacjonalistami (SNP); jest to reakcja na przedwyborczy atak torysów, straszących aliansem laburzystów z SNP i w konsekwencji secesją Szkocji - pisze Reuters.
Reklama
Reklama

Już wcześniej laburzyści ogłaszali, że jeśli wygrają wybory parlamentarne, to nie wejdą w koalicję z nacjonalistami, by utworzyć większościowy rząd, ale wczoraj wykluczyli też nieformalny alians polityczny w parlamencie z SNP.

Miliband odpiera w ten sposób nowe ataki torysów; partia premiera Davida Camerona zmieniła strategię wyborczą na dwa tygodnie przed wyborami parlamentarnymi, gdyż sondaże wykazały, że wyborców nie przekonuje oparcie kampanii torysów na kwestiach gospodarczych.

Postanowili więc oni zmienić główny motyw swej kampanii: nowy komunikat Camerona to straszenie wyborców aliansem laburzystów z SNP, co miałoby doprowadzić do kolejnego referendum ws. szkockiej niepodległości.

Minister spraw wewnętrznych w rządzie Camerona i jedna z najbardziej wpływowych osób w establishmencie torysów Theresa May oświadczyła wczoraj, że sojusz laburzystów z SNP spowodowałby największy kryzys konstytucyjny w Wielkiej Brytanii od abdykacji króla Edwarda VIII w 1936 roku. Dodała, że Miliband byłby pod wpływem nacjonalistów, którzy "nie chcą, by istniała Wielka Brytania, i chcą zniszczyć kraj".

Główne przesłanie Camerona było jak dotąd oparte na założeniu, że wyborców przekona do torysów komunikat o ich sukcesach gospodarczych.

Jak przypomina Reuters, stawka w nadchodzących wyborach parlamentarnych jest wysoka, jak nigdy dotąd. Cameron obiecuje bowiem referendum ws. przynależności Zjednoczonego Królestwa do Unii Europejskiej, co grozi tym, że piąta pod względem wielkości gospodarka świata opuści UE.

Szkoccy nacjonaliści, którzy według sondaży mają na własnym terytorium odebrać większość głosów laburzystom, mogą tymczasem doprowadzić do kolejnego plebiscytu ws. niepodległości.

Sytuacja torysów jest o tyle trudna, że nie sprawdza się główne przesłanie ich kampanii, bo ponieważ nie wzrosły realne zarobki, Brytyjczycy nie czują poprawy sytuacji gospodarczej.

Partia Pracy posługuje się też w swej kampanii argumentem, zgodnie z którym poprawa sytuacji gospodarczej Zjednoczonego Królestwa odbyła się kosztem ludzi biednych, a radykalnie wzbogaciła tych, którzy i tak już byli zamożni.

Według Reutera, lider laburzystów ma zamiar - jeśli wygrają oni majowe wybory - utworzyć rząd mniejszościowy.

Z sondaży opublikowanych w piątek i sobotę wynika, że dwie główne brytyjskie partie idą na niecałe dwa tygodnie przed wyborami parlamentarnymi łeb w łeb. W zależności od tego, która firma przeprowadza badanie opinii, prowadzą albo laburzyści albo torysi; przewaga jest jednak zawsze minimalna.

Wyznaczone na 7 maja wybory parlamentarne są - według komentatorów - najbardziej nieprzewidywalne od kilkudziesięciu lat. 

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 26.04.2024
    GBP 5.0414 złEUR 4.3225 złUSD 4.0245 złCHF 4.4145 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama