Krwawy wieczór w Londynie. Sześć ofiar w ciągu 90 minut
Brytyjskie media donosiły kilka dni temu, że Londyn wyprzedził już Nowy Jork pod względem liczby morderstw. Do ataków z użyciem noża dochodzi od początku roku niemal codziennie, a ofiarami bardzo często są młodzi ludzie.
Wczorajsza fala ataków rozpoczęła się ok. 17:30 w okolicy stacji DLR East India. Zaatakowany został tam 15-latek. Zaledwie pół godziny później w pobliżu Mile End doszło do ataku na dwóch 15-latków. Atakujący ich 16-latek również został ranny. Policja dokonała jego aresztowania. Do kolejnego incydentu z nożownikiem doszło na Ealing Broadway ok. 19:00. Ranny nastolatek trafił do szpitala. Ostatni atak miał z kolei miejsce na terenie Little Ilford Park. Jego ofiarą był chłopiec mający zaledwie 13 lat.
Władze Londynu przyznają, że ataki wymknęły się spod kontroli, a wprowadzone jakiś czas temu rozwiązania związane z walką z nożownikami nie przynoszą rezultatów.
Rzecznik Metropolitan Police poinformował, że funkcjonariusze zwrócili się z prośbą o pomoc do sił City of London Police.
"Policja już dawno utraciła kontrolę nad naszymi ulicami i miejscami publicznymi. Ich cisza jest przerażająca. Wygląda na to, że Scotland Yard nie jest w stanie zadbać o Londyn" - przekazał Victor Olisa, który w przeszłości pracował w Met Police.
Wczoraj na terenie gminy Hackney odbyła się duża manifestacja lokalnych mieszkańców, którzy domagają się większej skuteczności policjantów w walce z gangami i nożownikami. Punktem zapalnym dla londyńczyków z tej gminy była śmierć 18-letniego Israela Ogunsoli, którego przedwczoraj brutalnie zasztyletowano na środku ulicy.