Kobieta od 48 lat żyje w Wielkiej Brytanii nielegalnie. Władze zorientowały się dopiero teraz
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych uważa, że w świetle prawa Winnie Birkenhead żyje w Wielkiej Brytanii nielegalnie. Przez 48 lat nikt się tego wcześniej nie dopatrzył. Sprawa wyszła na jaw po tym, jak pracodawca imigrantki otrzymał list z Home Office stwierdzający, że prawo do pobytu zatrudnionej przez firmę kobiety uległo przedawnieniu – podaje BBC.
Tymczasem Birkenhead twierdzi, że zarówno ona, jak i jej matka, została legalną rezydentką w rok po przyjeździe nad Tamizę. „Posiadam brytyjskie prawo jazdy, mam numer NHS, dlaczego nikomu to nie przeszkadzało wcześniej?” - pyta rozgoryczona kobieta.
„Moje życie toczy się tutaj, wszystko mam tutaj. Nie rozumiem, co się nagle stało, dlaczego teraz to taki problem?” - dodaje imigrantka z Malezji, pracująca na co dzień w domu opieki "Pride Community Care" w Burnley.
„Jestem przerażona wizją tego, że którejś nocy ktoś zapuka do drzwi i każe mi się pakować" – podkreśla kobieta, cytowana przez portal BBC.
Brytyjscy urzędnicy poinformowali imigrantkę, że teraz musi ubiegać się o prawo stałego pobytu w Zjednoczonym Królestwie, co może potrwać od sześciu miesięcy do roku. Władze ostrzegły kobietę, że w tym czasie nie będzie mogła legalnie pracować. Musi też przedstawić dowody, iż mieszkała na terenie Wielkiej Brytanii przez ostatnie 48 lat. W tym pomagają jej znajomi i obcy ludzie. „Wsparcie przerosło moje oczekiwania” - podkreśla kobieta.