Jakub Janda jednak nie kończy kariery!
Czeski skoczek narciarski Jakub Janda, który zapowiedział zakończenie kariery sportowej, zmienił decyzję i zawiadomił nowego trenera Austriaka Richarda Schallerta, że chce wrócić do kadry w nadchodzącym sezonie.
Reklama
Reklama
36-letni skoczek przyznał, że decyzję o odejściu na sportową emeryturę zmienił po przeczytaniu wywiadu ze starszym o rok Finem Janne Ahonenem.
"Janne mnie zmotywował, powiedział, że w wieku 37 lat zawodnik nie jest jeszcze 'sportowym emerytem', ma przed sobą dwa, trzy, a może nawet cztery lata dobrych startów. Przykładem jest Japończyk Noriaki Kasai, który jako 41-latek wywalczył w igrzyskach w Soczi dwa medale. Nie mam żadnych poważnych problemów zdrowotnych, skakanie sprawia mi nadal dużo radości, dlaczego zatem z tego rezygnować" - stwierdził Janda.
Czech przyznał, że decyzja o zakończeniu kariery była dla niego bardzo trudna.
"Nie bardzo wiedziałem, co mam robić w przyszłości. Siedzieć zimą przed telewizorem i patrzeć, jak skaczą inni? To nie dla mnie!" - dodał triumfator Pucharu Świata i zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni (w sezonie 2005/2006), który aktualnie jest także przedstawicielem w Czechach jednego z koreańskich koncernów samochodowych.
Na pytanie, czy w tej sytuacji dotrwa do igrzysk zimowych w 2018 roku w koreańskim Pyeongchang, Janda odpowiedział z uśmiechem: "kto wie...".
"Janne mnie zmotywował, powiedział, że w wieku 37 lat zawodnik nie jest jeszcze 'sportowym emerytem', ma przed sobą dwa, trzy, a może nawet cztery lata dobrych startów. Przykładem jest Japończyk Noriaki Kasai, który jako 41-latek wywalczył w igrzyskach w Soczi dwa medale. Nie mam żadnych poważnych problemów zdrowotnych, skakanie sprawia mi nadal dużo radości, dlaczego zatem z tego rezygnować" - stwierdził Janda.
Czech przyznał, że decyzja o zakończeniu kariery była dla niego bardzo trudna.
"Nie bardzo wiedziałem, co mam robić w przyszłości. Siedzieć zimą przed telewizorem i patrzeć, jak skaczą inni? To nie dla mnie!" - dodał triumfator Pucharu Świata i zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni (w sezonie 2005/2006), który aktualnie jest także przedstawicielem w Czechach jednego z koreańskich koncernów samochodowych.
Na pytanie, czy w tej sytuacji dotrwa do igrzysk zimowych w 2018 roku w koreańskim Pyeongchang, Janda odpowiedział z uśmiechem: "kto wie...".
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama