Wszystkowiedzący pacjenci w... Giżycku
Tymczasem dyrektor zarządzająca giżyckiego szpitala, Anita Karnacewicz zaznacza, że nikt z jej personelu nie jest autorem treści "ogłoszenia", które zawisło na tablicy informacyjnej. A tekst krąży w internecie od ponad roku.
"Zdarzają się komentarze świadczące o tym, że informacja została uznana za żartobliwą. Ale część zrozumiała też prawdziwy problem trapiący oddziały ratunkowe" – wyjaśnia dyrektorka.
Według pracowników Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, blisko 80 proc. pacjentów zgłaszających się na ten oddział to osoby, które wymagają leczenia lub porady w ramach podstawowej opieki zdrowotnej albo poradni specjalistycznej.
"Mając na uwadze przede wszystkim względy społeczne, a także szeroko pojętą empatię, na którą uczula się personel SOR pacjenci są ustawiani w kolejkę oczekujących w ramach tzw. procedury TRIAGE” – dodaje dyrektorka.
Procedura ta zakłada wstępną ocenę stanu zdrowia i segregację pacjentów pod kątem pilności zgłoszenia. Osoby, u których nie stwierdzono stanu wymagającego szybkiej interwencji, muszą często czekać w wielogodzinnych kolejkach. A im więcej pacjentów z błahymi objawami, tym kolejka dłuższa. Anita Karnacewicz dodaje, że pacjenci często wyrażają wówczas niezadowolenie z funkcjnowania SOR–u, a zdarza się, że samowolnie opuszczają kolejkę i wracają do domu.
Warto pamiętać, że stan nagły to gwałtowne i następujące w krótkim czasie symptomy pogorszenia zdrowia. "Utrata przytomności, zaburzenia świadomości, drgawki, nagły, ostry ból w klatce piersiowej, zaburzenia rytmu serca, nasilona duszność, nagły, ostry ból brzucha, krwawienie z przewodu pokarmowego, silne krwawienie z dróg rodnych bądź moczowych, uporczywe wymioty, gwałtownie postępujący poród, ostre i nasilone reakcje uczuleniowe po zażyciu leku, ukąszenia i użądlenia przez jadowite zwierzęta, zatrucia lekami, środkami chemicznymi i gazami, rozległe oparzenia, udar cieplny, wyziębienie organizmu, porażenie prądem, podtopienie, agresja spowodowana chorbą psychiczną, próba samobójcza, upadek z dużej wysokości, rozległa rana będąca efektem urazu i urazy kończyn dolnych uniemożliwiające samodzielne poruszanie się" – wymienia dyrektor szpitala.
Na oddział zgłaszają się często osoby z kaszlem, katarem, bólem gardła albo potrzebujące recepty. Również zabiegi typu założenie sondy żołądkowej, zdjęcie szwów czy gipsu nie wymagają interwencji pracownika SOR–u, ale wizyty w przychodni. Pacjenci często reagują agresją, gdy szpital odmawia wykonania tego typu świadczeń.