Grzechy językowe Brytyjczyków podczas zagranicznych wakacji. "Palec zamiast słów"

Urlop poza granicami kraju to doskonała okazja nie tylko do podszkolenia umiejętności językowych, ale i na ich sprawdzenie. Wielu Brytyjczyków zakłada, że wszędzie na świecie „dogada” się po angielsku, jednak nie jest to takie oczywiste.

Ponad połowa ankietowanych przez British Council przyznaje, że w lokalnych barach musi używać palca wskazującego, aby zamówić odpowiednie danie czy napój.

Jednak 80% z 1 700 pytanych zdaje sobie sprawę z tego, że to istotne, aby uczyć się przynajmniej kilku sformułowań w języku odwiedzanego kraju – podaje BBC.

„Próba nauki choćby kilku słów, to doskonały start do nauki języka obcego” - twierdzi Vicky Gough z British Council.

Z sondażu firmy Populus wynika, że 37% brytyjskich turystów próbuje wypowiedzieć kilka słów w lokalnym języku, a 29% przyznało się, że jest zbyt przerażona, aby próbować. 36% czuje się winna, że zmusza miejscowych do mówienia po angielsku.

Turystyczne grzechy językowe Brytyjczyków podczas zagranicznych wakacji:

• 56% wskazywanie palcem na wybór w menu
• 42% mówienie do cudzoziemców po angielsku wolniej i głośniej
• 15% mówienie po angielsku z lokalnym akcentem

W wielu ankietach Brytyjczycy zajmują czołowe miejsca w kategorii: "nie chcą uczyć się lokalnego języka ani poznać miejscowej kultury".

Eksperci zastanawiają się, czy sytuacja zmieni się po opuszczeniu przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej. We Wspólnocie nie będzie już wówczas żadnego kraju, którego głównym oficjalnym językiem będzie angielski, poza anglojęzyczną Irlandią, w której językiem oficjalnym jest irlandzki.

Z pytanych o znajomość języka obcego Brytyjczyków około 15% twierdzi, że poradzi sobie z rozmową w języku francuskim, ale już tylko 6% w języku niemieckim, 4% w hiszpańskim i 2% we włoskim.

Problem braku znajomości języków obcych przez Brytyjczyków naukowcy tłumaczą przekonaniem, że język angielski jest językiem globalnym, więc nauka innych uchodzi za zbędną.