Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Geronimo został uśpiony. Nie udało się uratować alpaki

Geronimo został uśpiony. Nie udało się uratować alpaki
Geronimo (na zdjęciu) został poddany eutanazji. (Fot. Getty Images)
Brytyjscy weterynarze uśpili dzisiaj sześcioletnią alpakę o imieniu Geronimo, której los był przedmiotem długich sporów sądowych między jej właścicielką a ministerstwem środowiska. Pod petycją o oszczędzenie chorego zwierzęcia podpisało się prawie 100 tys. osób.
Reklama
Reklama

Geronimo został uśpiony, gdyż przeprowadzone dwukrotnie - w 2017 r. - testy wykazały u niego gruźlicę bydlęcą, co groziło rozprzestrzenieniem się choroby na bydło. Ale jego właścicielka Helen Macdonald kwestionowała prawidłowość tych testów i wskazywała, że w Nowej Zelandii, skąd zwierzę zostało sprowadzone do Anglii w sierpniu 2017 r., było badane cztery razy i nie stwierdzono choroby, poza tym zostało odizolowane od reszty stada.

Sądowa batalia pomiędzy ministerstwem środowiska, żywności i spraw wiejskich (DEFRA) a panią Macdonald toczyła się od lipca 2018 r., gdy resort po raz pierwszy zwrócił się od sądu o zgodę na uśpienie zwierzęcia, jednak wskutek kolejnych odwołań sprawa ciągnęła się dalej. Latem tego roku sąd ostatecznie odmówił właścicielce przeprowadzenia kolejnego testu i wydał zgodę na uśpienie Geronimo z terminem wykonalności nie później niż do 4 września. 

W ostatnich tygodniach historię Geronimo szeroko zaczęły opisywać brytyjskie media, co przełożyło się na prawie 100 tys. podpisów pod petycją do rządu w sprawie oszczędzenia alpaki i demonstrację w jej obronie.

Urzędnicy zostali wysłani na farmę w Wickwar dziś rano. Właśnie tam przebywał Geronimo, którego przetransportowano do innego miejsca w celu przeprowadzenia eutanazji.

Jak informuje portal Metro.co.uk., wkrótce przeprowadzone zostanie badanie pośmiertne. Eksperci ustalą wówczas, czy zwierzę rzeczywiście miało chorobę. 

Właścicielka Geronimo - weterynarz Helen Macdonald - przekazała, że jest "zdruzgotana uśmierceniem alpaki".

Natomiast naczelna weterynarz kraju Christine Middlemiss nazwała to "strasznie smutną sytuacją", ale przekonywała, że nie było innego wyjścia. "Nikt nie chce zabijać zarażonych zwierząt, jeśli można tego uniknąć, ale musimy postępować zgodnie z dowodami naukowymi i zabijać zwierzęta, które uzyskały pozytywny wynik testu na bTB (gruźlicę bydlęcą), aby zminimalizować rozprzestrzenianie się tej podstępnej choroby i ostatecznie wyeliminować największe zagrożenie dla zdrowia zwierząt w tym kraju" - podkreśliła.

Gruźlica bydlęca (bTB) to choroba zakaźna, która dotyka głównie bydło, ale występuje także u borsuków, jeleni, kóz, świń, borsuków, wielbłądowatych (lam i alpak) i innych ssaków, a w określonych warunkach, również u ludzi. Według brytyjskiego rządu jest ona jednym z największych wyzwań, z jakimi boryka się sektor rolny i kosztuje podatników ponad 100 milionów funtów rocznie. Według danych DEFRA w ciągu 12 miesięcy do marca 2021 r. wykryto 28 356 przypadków gruźlicy bydlęcej w Anglii, 227 w Szkocji i 10 258 w Walii, w zdecydowanej większości u bydła, które w efekcie musiało być wybite.

Czytaj więcej:

Właścicielka Geronimo apeluje do Borisa Johnsona o pomoc w ocaleniu alpaki

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 30.04.2024
    GBP 5.0598 złEUR 4.3213 złUSD 4.0341 złCHF 4.4217 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama