Dziś wielki protest taksówkarzy w Londynie. "Przejazd przez centrum będzie praktycznie niemożliwy"
Kierowcy taksówek zapewniają, że manifestacja została zorganizowana w trosce o komfort i bezpieczeństwo pasażerów. Sprzeciwiają się poddawaniu rygorystycznym zasadom związanym z przewozem osób, w przeciwieństwie do kierowców Ubera, którzy nie podlegają żadnemu regulaminowi czy zewnętrznej kontroli. Protest rozpocznie się w okolicach Whitehall.
"Jeśli Londyn chce mocno kontrolować i regulować rynek taksówek, a także ustawiać poprzeczkę związaną z jakością przewozów, musi najpierw zrozumieć, że nie jesteśmy opłacani z podatków czy organizacji charytatywnych. Rząd nie może pozwalać prywatnym przedsiębiorcom rozwozić ludzi z pominięciem obowiązującego prawa. Taksówkarze skazani są na przegraną z tak nieuczciwą konkurencją" - przekazał w rozmowie z “City A.M.” Len Martin, przewodniczący zrzeszenia United Cabbies Group.
Do sprawy odniósł się sam Uber. "Oczywiście, że konkurencja zmienia rynek taksówek. Ale może prowadzić do licznych ulepszeń i rozwoju, co wpłynie pozytywnie na pasażerów" - skomentował zarzuty londyński rzecznik prasowy marki Jo Bertram.
Wczoraj Uber ogłosił również, że wszyscy kierowcy tzw. "black cabs" mogą zacząć pracować pod ich szyldem i podpisać korzystną umowę, dzięki której przez rok będą zwolnieni z płacenia prowizji od zarobków. Związek zawodowy taksówkarzy nazwał jednak tę propozycję "obrazą".
To nie pierwszy raz, kiedy Uber daje się we znaki kierowcom klasycznych taksówek - podobne manifestacje w ostatnich latach miały miejsce na całym świecie, a do problemu odniosła się nawet Komisja Europejska.
Londyńscy kierowcy protestowali w sprawie Ubera już rok temu - wtedy jednak chodziło o nieuczciwe ich zdaniem zaniżanie cen za kurs.