Co dziesiąty londyńczyk nie zna tradycyjnej, brytyjskiej kuchni
Wnioski z badania przeprowadzonego przez ekspertów z popularnej sieci sklepów jasno wskazują, że brytyjska kuchnia jest zagrożona wyginięciem. Zwłaszcza, że jej znajomość z roku na rok jest coraz słabsza.
Prowadzący badania zauważyli m.in., że co dziesiąty młody londyńczyk jest przekonany, że kipper (z ang. wędzony śledź) to nowy rodzaj jogi. Lokalne dania takie jak Bosworth Jumbles, Aberdeen Rowie czy Shropshire Fidget Pie na dobre zniknęły z kulinarnej przestrzeni nad Tamizą.
Dużym problemem jest również fakt, że londyńczycy coraz rzadziej gotują skomplikowane potrawy w domu. Aż 34 procent z nich ma szansę na spróbowanie zapomnianych dań wyłącznie dzięki swoim dziadkom i babciom, którzy spędzają w kuchni więcej czasu.
Za wnioskami idą konkretne statystyki. W 1974 roku przeciętne gospodarstwo domowe kupowało aż 36 gramów wątróbki tygodniowo. Był to złoty okres dla popularności wątróbki z cebulą. Obecnie danie to jest praktycznie niedostępne w restauracjach, a średnie zużycie wątróbki spadło do zaledwie 3 gramów tygodniowo.
"Dostępność coraz bardziej zróżnicowanego jedzenia z całego świata to duże zagrożenie dla lokalnych i tradycyjnych dań" - uważa historyk Seren Evans-Charrington.