Londyn: Polacy skazani za skatowanie brytyjskiego wykładowcy
Do zdarzenia, o którym pisały wszystkie brytyjskie media, doszło w sierpniu ub. roku. Ofiarą bestialskiego pobicia padł 55-letni Paul Kohler - szef kancelarii adwokackiej i kierownik katedry prawa w londyńskiej Szkole Studiów Azjatyckich i Afrykańskich.
Czterech sprawców wtargnęło do jego domu w londyńskiej dzielnicy Wimbledon w chwili, gdy poszkodowany otworzył im drzwi. Napastnicy powalili mężczyznę na podłogę i zmasakrowali pięściami twarz, domagając się pieniędzy.
Brytyjczyk został pobity tak bardzo, że - jak orzekł sąd - stał się "zupełnie nie do poznania". Kohler doznał pęknięcia gałki ocznej, złamania nosa i szczęki. Miał tyle wylewów na twarzy, że wymagał transfuzji krwi, a potem operacji plastycznej.
W związku z bestialskim pobiciem policja aresztowała czterech Polaków, z czego dwóch schwytano na gorącym uczynku.
Wczoraj zapadł wyrok w sprawie. Sąd orzekł, że 32-letni Mariusz T. i 24-letni Paweł H., oskarżeni o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu z zamiarem dokonania kradzieży z włamaniem, trafią za kratki na 19 lat. Z kolei 30-letni Oskar P. i 29-letni Dawid T. za kradzież z włamaniem zostali skazani na 13 lat więzienia - donosi BBC.
Wszyscy napastnicy w chwili ataku byli pod wpływem alkoholu i narkotyków. W Polsce mieli już za sobą w sumie 32 wyroki. Jeden z nich był karany w Wielkiej Brytanii m.in. za przemoc seksualną i awantury.
Po zdarzeniu 55-letni Kohler nie raz zaznaczał, że "w tej historii nie chodzi o imigrację, tylko o bandytów". "Większość Polaków w naszym społeczeństwie wnosi do niego wkład. Polska społeczność jest fantastyczna. A wykorzystywanie tej sprawy przez część prasy jako argumentu przeciw imigracji jest bardzo niewłaściwe" - podkreślał Brytyjczyk.