Brytyjscy emeryci spieszą się z wyjazdem do krajów UE. Chcą zdążyć przed Brexitem
Brytyjscy emeryci oraz ci, którzy wkrótce osiągną wiek emerytalny, zaczynają w pośpiechu przeprowadzać się do kontynentalnej Europy, aby zdążyć przed Brexitem. Większość obawia się utrudnień w swobodzie przepływu osób, które pojawią się po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE.
Firmy, które specjalizują się w tego rodzaju usługach donoszą, że zainteresowanie ze strony Brytyjczyków osiąga rekordowe liczby. Tylko w ciągu jednego miesiąca podwoiła się liczba zapytań o przeprowadzki do Francji, Portugalii oraz Hiszpanii.
Firma Blevins Francks, która oferuje pomoc prawną i finansową Brytyjczykom mieszkającym poza krajem, oceniła, że od czasu wyników referendum ws. Brexitu liczba zainteresowanych wzrosła co najmniej o jedną czwartą. O wzrostach donoszą również inne firmy.
"Nasi klienci uważają, że lepiej zastać Brexit już za granicą, zamiast na Wyspach" - poinformował Jason Porter z firmy Belvins Frank na łamach "Guardiana".
Ekspert ds. migracji i szef ośrodka Centre for European Reform, John Springfield, uważa mimo wszystko, że "to już koniec złotych czasów dla brytyjskich emerytów marzących o spędzeniu reszty życia na europejskim wybrzeżu".
"Z emerytami jest jeden zasadniczy problem - są drodzy w utrzymaniu. Nie ma szans na to, że Hiszpania pozwoli Brytyjczykom w podeszłym wieku na bezpłatne używanie ich systemu opieki zdrowotnej. Chyba, że młodzi Hiszpanie będą mogli żyć i pracować w Wielkiej Brytanii. Nie mając swobodnego przepływu osób, nie możemy oczekiwać jakichkolwiek praw dla emerytów" - przekazał ekspert.
Specjaliści związani z przeprowadzkami apelują o rozwagę i odradzają pośpiech. Ich zdaniem, lepiej poczekać na wyniki negocjacji, aż znane będą dokładne warunki wypłacania emerytur za granicą i zasady korzystania z opieki zdrowotnej.
W Hiszpanii, Francji oraz Portugalii żyje łącznie niemal 600 tys. Brytyjczyków. Większość z nich może korzystać ze świadczeń zdrowotnych za granicą na koszt NHS - po uzyskaniu rezydentury koszty leczenia przechodzą już jednak na kraj zamieszkania.
Brytyjska służba zdrowia obawia się, że może dojść do paraliżu opieki zdrowotnej, jeśli emeryci obiorą odwrotny kierunek i postanowią wrócić na Wyspy, które nie są finansowo przygotowane na powrót seniorów.