Brytyjka nie pracuje, bo nie może założyć butów
3
45-letnia matka czwórki dzieci twierdzi, że od 24 lat nie jest w stanie pracować, bo jest uczulona na buty.
Reklama
Reklama
Tracy Kenny przez ponad 20 korzystała z zasiłku inwalidzkiego i "zarobiła" w ten sposób ok. 100 tys. funtów. Niedawno kobiecie odebrano dodatek, bo urzędnicy stwierdzili, że jest już w stanie wrócić do pracy.
Inaczej uważa sama zainteresowana. Mieszkanka Manchesteru przekonuje, że jest uczulona na materiały służące do produkcji butów - w tym gumę i klej - które zostawiają na jej piętach bolesne pęcherze. Kobieta spędza dzień boso, a z domu wychodzi tylko po to, żeby wsiąść na inwalidzki skuter.
Kenny, która przegrała apelację od decyzji urzędników, wyznała: "Jak mogę pójść do pracy czy na rozmowę kwalifikacyjną bez butów na nogach?". "To takie niesprawiedliwe. Jestem naprawdę chora. Chorzy ludzie cierpią przez to, że rząd chce więcej pieniędzy" - dodaje.
Kobieta zaznacza, że próbowała już wszystkiego. "Lekarze sprowadzili dla mnie nawet specjalną parę chodaków ze Szwajcarii. Niestety, to też nic nie pomogło" - żali się Brytyjka, cytowana przez "Metro".
Rzecznik Departamentu Pracy i Emerytur oświadczył, że nie może komentować indywidualnych przypadków, ale dodał: "Decyzja o tym, czy ktoś czuje się na tyle dobrze, żeby wrócić do pracy, zapada po wnikliwej ocenie i po rozpatrzeniu wszystkich wniosków medycznych dostarczonych przez powoda".
Inaczej uważa sama zainteresowana. Mieszkanka Manchesteru przekonuje, że jest uczulona na materiały służące do produkcji butów - w tym gumę i klej - które zostawiają na jej piętach bolesne pęcherze. Kobieta spędza dzień boso, a z domu wychodzi tylko po to, żeby wsiąść na inwalidzki skuter.
Kenny, która przegrała apelację od decyzji urzędników, wyznała: "Jak mogę pójść do pracy czy na rozmowę kwalifikacyjną bez butów na nogach?". "To takie niesprawiedliwe. Jestem naprawdę chora. Chorzy ludzie cierpią przez to, że rząd chce więcej pieniędzy" - dodaje.
Kobieta zaznacza, że próbowała już wszystkiego. "Lekarze sprowadzili dla mnie nawet specjalną parę chodaków ze Szwajcarii. Niestety, to też nic nie pomogło" - żali się Brytyjka, cytowana przez "Metro".
Rzecznik Departamentu Pracy i Emerytur oświadczył, że nie może komentować indywidualnych przypadków, ale dodał: "Decyzja o tym, czy ktoś czuje się na tyle dobrze, żeby wrócić do pracy, zapada po wnikliwej ocenie i po rozpatrzeniu wszystkich wniosków medycznych dostarczonych przez powoda".
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama