Bilety kolejowe w Anglii w górę nawet o 5,9 proc. "To chory żart"
Partia Pracy nazwała podwyżkę - która wciąż jest drugą najwyższą w historii - "chorym żartem", podczas gdy organ nadzorujący rynek kolejowy Office of Rail and Road (ORR) zwrócił uwagę, iż "podróże kolejowe przestały być opłacalne finansowo".
Ceny biletów oficjalnie wzrosną 5 marca 2023 r. Przed pandemią Covid były one podnoszone w styczniu każdego roku na podstawie wskaźnika cen detalicznych (RPI) z poprzedniego lipca. Zazwyczaj przy decydowaniu o wysokości podwyżki stosowano wzór: wskaźnik RPI plus 1%.
Wskaźnik RPI za lipiec wynosi 12,3%. Oznacza to, że wzrost został znacznie ograniczony, ponieważ bilety podrożeją o 5,9%. Dodatkowo zamrożono taryfy na styczeń i luty, aby "dać pasażerom więcej czasu na możliwość zakupu biletów sezonowych w niższych cenach".
Minister transportu Mark Harper ocenił, że podwyżka stanowi "właściwą równowagę" między potrzebami pasażerów i podatników. Opisał to posunięcie jako "największą w historii interwencję rządu w taryfy kolejowe".
"To był trudny rok, a wpływ inflacji jest odczuwalny w całej gospodarce Wielkiej Brytanii. Nie chcemy zwiększać problemu" – dodał.
Według organu Office of Rail and Road (ORR), marcowy wzrost będzie "drugim najwyższym w historii po podwyżkach w 2012, gdy ceny podniesiono o 6,2%".
Partia Pracy stwierdziła z kolei, że średnie ceny biletów wzrosły o 58% od 2010 roku, czyli dwa razy szybciej niż płace.
Czytaj więcej:
Najwyższa od dziewięciu lat podwyżka cen biletów kolejowych w UK stała się faktem
Rząd UK wprowadza milion biletów kolejowych za pół ceny
Eurostar przestanie kursować bezpośrednio z Londynu do Disneylandu w Paryżu
Liczba pasażerów w londyńskim metrze wzrosła do najwyższego poziomu od początku pandemii