Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Będzie następczynią Radwańskiej? Fręch w drugiej rundzie French Open

Będzie następczynią Radwańskiej? Fręch w drugiej rundzie French Open
Magdalena Fręch z trenerem Andrzejem Kobierskim. (Fot. Facebook/Magdalena Fręch)
Magdalena Fręch wygrała w weekend z Rosjanką Jekateriną Aleksandrową 6:3, 3:6, 6:3 w pierwszej rundzie wielkoszlemowego turnieju tenisowego French Open. Trener Polki Andrzej Kobierski nie obawia się, że dobrze spisującej się dotychczas w paryskim turnieju tenisistce grozi 'sodówka'.
Reklama
Reklama

Fręch wielkoszlemowy debiut zaliczyła w styczniowym Australian Open. Wówczas - tak jak teraz w Paryżu - do głównej drabinki dostała się z trzystopniowych kwalifikacji. O ile jednak w Melbourne łodzianka przegrała mecz otwarcia, to w stolicy Francji po raz pierwszy w karierze wygrała mecz w turnieju tej rangi, pokonując Rosjankę Jekaterinę Aleksandrową 6:3, 3:6, 6:3.

"Rywalka grała tak zero-jedynkowo. Polegała na dużej sile uderzenia. Jak trafiała w kort, to bardzo ciężko było coś zrobić. Kluczem była zmiana rytmu. Magda też mentalnie super sobie poradziła w tym spotkaniu. W trzecim secie odrobiła stratę 1:3. Ładne wymiany w tym pojedynku można policzyć na palcach jednej ręki. To nie była jednak kwestia taktyki Magdy tylko tego, jaki styl prezentowała rywalka" - analizował Kobierski.

Przyznał, że jego podopieczna dobrze się czuje, biorąc udział w najbardziej prestiżowych imprezach tenisowych.

"To dla niej dodatkowa mobilizacja. Jest już dojrzała na tyle, że gra bez presji i odnajduje się w takich turniejach" - ocenił.

Fręch zajmuje 136. miejsce na światowej liście. Łodzianka miała nieco szczęścia, trafiając w meczu otwarcia zmagań na kortach im. Rolanda Garrosa na sklasyfikowaną o 34 pozycje wyżej Aleksandrową.

W kolejnym spotkaniu czeka ją - przynajmniej teoretycznie - znacznie większe wyzwanie. Po drugiej stronie stanie bowiem Stephens, 10. rakieta świata i niespodziewana triumfatorka ubiegłorocznego US Open. 20-letnia Polka nie miała dotychczas okazji zmierzyć się ze starszą o cztery lata Amerykanką.

"To zawodniczka z wysokiej półki. Oglądałem jej mecz pierwszej rundy. I Magda i Sloane mają po dwie ręce i nogi. Co jest słabszą stroną Stephens, którą trzeba wykorzystać? Zastanawialiśmy się już nad tym. Jutro na spokojnie to przeanalizujemy. Ale na pewno nie można dać jej się rozwinąć i pozwolić, by stwarzała sobie okazje. Trzeba ją kontrować" - wyliczał szkoleniowiec.

Współpracuje on z Fręch prawie od samego początku jej przygody z tenisem. "Najpierw, gdy Magda rozpoczęła treningi w wieku sześciu lat, ćwiczyła pod okiem mojego taty. Potem - jako dziewięciolatka - zaczęła pracować ze mną. Jak się nam układa współpraca przez tak długi okres czasu? Jest dobrze, dogadujemy się" - zapewnił.

Sztab szkoleniowy 136. rakiety świata uzupełnia trener od przygotowania fizycznego. Kobierski podkreślił, że osoba zbyt potulna nie nadaje się do tenisa. Łodzianka - jego zdaniem - ma odpowiednią do tej dyscypliny osobowość.

"To sport indywidualny, trzeba mieć do tego charakter, być niepokornym. Nie da się osiągnąć dobrych wyników, jeśli trzeba byłoby zawodnika ciągnąć za uszy. Magda wie, że to codzienna ciężka praca i że różnie w niej bywa - raz lepiej, raz gorzej" - podsumował.

Jego podopieczna rozgrywa najlepszy - jak na razie - sezon w karierze. Poza zakwalifikowaniem się do dwóch kolejnych odsłon Wielkiego Szlema i awansu do drugiej rundy w Paryżu kilka tygodni temu dotarła do drugiej rundy (1/8 finału) turnieju WTA w Rabacie. Zanotowała tam pierwszy w karierze wygrany mecz w głównej drabince zawodów tego cyklu.

"Skąd przełom w wykonaniu Magdy? Jak się gra, to nabiera się z czasem doświadczenia, obycia meczowego. Zaczyna się rozumieć, po co się to wszystko robi. Gdy ma się 15 lat, to jeszcze o to trudno" - uzasadnił trener Fręch.

Przyznał, że dostrzega rosnące zainteresowanie mediów i środowiska jego zawodniczką, które przejawia się m.in. liczbą artykułów w internecie i otrzymanych SMS-ów. Stara się ją na razie nieco od tego odizolować, by mogła się skupić tylko na występie we French Open.

"Na wywiady będzie jeszcze czas. Jak zawsze sukces ma wielu ojców, porażka - już raczej nie. To jest tak: wygraliśmy, a wy przegraliście" - zauważył.

Szkoleniowiec nie obawia się, że Fręch grozi "sodówka".

"Spokojnie, Magda wie, jak ciężko jej to przyszło, ile musiała poświęcić, żeby znaleźć się w tym miejscu, w którym jest obecnie. Jeszcze kawał roboty do wykonania przed nami" - podkreślił.

Jak dodał, celem łodzianki i sztabu szkoleniowego jest jej awans do czołowej "100"światowego rankingu do końca roku. "Ważne jest też to, by dostać się od razu do głównej drabinki w Wielkim Szlemie, bo w spotkaniu z Aleksandrową widać już było po Magdzie zmęczenie trzema wcześniejszymi spotkaniami kwalifikacyjnymi. Potrzeba regeneracji, bo to przebiegnięte kilometry, wydatek energetyczny, nie wspominając już o emocjach" - wyliczał Kobierski.

Zaznaczył, że przygotowania do tego, udanego jak na razie sezonu, przebiegały u łodzianki tak samo jak we wcześniejszych latach.

"Przygotowujemy się pod daną nawierzchnię. Przed sezonem spędziliśmy na wyjeździe nieco więcej czasu przed Australian Open, ale brakowało jeszcze wtedy trochę pieniędzy na dłuższy pobyt w ciepłych krajach. Mam nadzieję, że następnym razem już się to uda" - zastrzegł.

Z występu we French Open z powodu niedawnej kontuzji pleców zrezygnowała Agnieszka Radwańska. Od ubiegłego roku zmaga się z kryzysem formy i kłopotami zdrowotnymi. Kibice po cichu liczą, że Fręch będzie w niedalekiej przyszłości godną następczynią utytułowanej krakowianki.

"Pod względem stylu niewiele jest podobieństw między Agnieszką i Magdą. Obie mogą pochwalić się dobrym czuciem piłki, co widać przy skrótach i slajsach. Ale to jedyne podobieństwo między nimi. Na razie jesteśmy daleko. Agnieszka to wciąż światowa czołówka" - podkreślił Kobierski.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 26.04.2024
    GBP 5.0414 złEUR 4.3225 złUSD 4.0245 złCHF 4.4145 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama