Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Artur Szpilka: Chcę zmienić historię

Artur Szpilka: Chcę zmienić historię
Artur Szpilka wewnątrz drapacza chmur World Trade Center Four w Nowym Jorku (Fot. Getty Images)
Kilkuset kibiców, głównie polonijnych, uczestniczyło w spotkaniu z Arturem Szpilką, który w sobotę zmierzy się z Amerykaninem Deontayem Wilderem w walce o pas mistrza świata federacji WBC w kategorii ciężkiej. 'Chcę zmienić historię' - oświadczył polski bokser.
Reklama
Reklama

Na nowojorskim Greenpoincie, w siedzibie Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej, największej polonijnej instytucji finansowej na świecie, pięściarza powitały oklaski i okrzyki. Wszyscy ci, którzy zdołali zdobyć miejsca siedzące wstali z krzeseł. "Wygrasz, wygrasz" -– skandowali. Szpilka był wyraźnie poruszony.

Gospodarze rozdali przybyłym biało-czerwone szaliki, a także plakaty i zdjęcia z autografem pięściarza. "To niesamowite. Ale najważniejsze, że każdy był w polskich barwach" - – zaznaczył Szpilka.

Choć spotkanie rozpoczęło się w czasie, kiedy większość ludzi jeszcze pracuje, sala ledwie mieściła chętnych zobaczenia kandydata na mistrza świata. Przeważali mężczyźni, ale było sporo kobiet, a nawet dzieci.

"Niesłychane, ile dajecie. Przyszedłem i patrzę, co to jakiś mecz piłki nożnej... Dziękuję za wsparcie, bo naprawdę nie wiecie, ile to dla mnie znaczy przed najważniejszym wyzwaniem w mojej karierze" -– dodał.

Iza, jednak z uczestniczek spotkania, zdradziła dziennikarzom, że nie jest entuzjastką boksu, ale po raz pierwszy widziała w telewizji amerykańskiej reklamy przed walką rodaka i dlatego chciała go zobaczyć. "Jest miły, skromny, uśmiechnięty, nie ma nic z bufona. Całkiem inaczej go sobie wyobrażałam" -– oznajmiła.

Szpilka, zwracając się do zgromadzonych, przyznał, że nie może przewidzieć, co się na ringu stanie. Dziękował ekipie, która pomaga mu w przygotowaniach do pojedynku. Zapraszał zgromadzonych na procedurę ważenia zawodników mówiąc, że to też będzie dla niego ważne w przeddzień walki. Uznał to za ostatni moment na doładowanie baterii. 

Deontay Wilder z USA i Artur Szpilka pozują na tle World Trade Center One (Fot. Getty Images)

"Nie mogę powiedzieć, że wyjdę i wygram. Oczywiście w to wierzę. Ale jedno wam gwarantuje na sto procent. Jak mnie nie znokautuje, to nie wygra" -– zapewnił Szpilka.

Chociaż bokser nie zważał na ponaglenia przedstawicieli swej ekipy, którzy wzywali go, aby zakończył rozdawanie autografów, i fotografowanie się z fanami, tłum był taki, że nie wszystkim się to udało. Kobiety z dziećmi wymuszały, aby przepuścić ich do sportowca bez kolejki.

"To są moje dzieci, a to koleżanki. Muszę się tam dostać, bo dzieci są malutkie i chcą. To jest ważne, bo po raz pierwszy mamy taką okazję" - stwierdziła Dorota Mitura, a jeden z fanów wdarł się bez kolejki wbrew protestom argumentując z krzykiem, że musi mieć autograf, bo inaczej go żona wyrzuci z domu.

Na walkę wybiera się sporo z uczestników spotkania. Jedną z nich była Paulina Szczurek. Na spotkanie przyprowadzili ją znajomi. "Przyjechałam, żeby zobaczyć Amerykę i zobaczyć walkę. Myślę, że nasz wygra"- – oceniła młoda krakowianka.

Inni też sobie dużo obiecywali po pojedynku. Mieszkający na Greenpoincie Jan Głuszek powiedział PAP, że jest w Unii, ponieważ uważa "Szpilę" za dobrego boksera.

"Przyszliśmy z kolegami, żeby zobaczyć przyszłego mistrza świata. Oceniam szanse 50 na 50, ale z przewagą naszego, bo chłopak jest waleczny" -– argumentował.

Pytany o ocenę swoich szans Szpilka wyjaśnił, że wyjdzie na ring i zrobi swoje. "Jak wiadomo, na papierze faworytem nie jestem, ale wszystko siedzi w głowie i to jest najważniejsze" –- podkreślił.

Za swój największy atut uznał serce i niewygodny styl boksowania. "Najbardziej obawiam się prawej ręki Wildera, którą ma mocną i tyle. Ale on też musi się obawiać. Chcę zmienić historię i to jest dla mnie najistotniejsze" – -przekonywał pięściarz.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 26.04.2024
    GBP 5.0414 złEUR 4.3225 złUSD 4.0245 złCHF 4.4145 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama