ATP Pekin: Djoković w ćwierćfinale, Radwańska pokonała Hercog

Serbski tenisista pokonał po trzysetowym pojedynku Hiszpana Fernando Verdasco 7:5, 2:6, 6:2. Było to kolejne zwycięstwo Djokovicia, który czuje na plecach oddech wielkiego rywala, Hiszpana Rafaela Nadala.

- Starałem się robić to, co umiem najlepiej - powiedział po spotkaniu lider rankingu ATP. Serb gra w Chinach pod presją prawdopodobnej utraty pierwszego miejsca w zestawieniu najlepszych tenisistów. Stanie się tak, jeśli Hiszpan Rafael Nadal zagra w finale imprezy w Pekinie.

- Rankingi mnie nie interesują. One mają to do siebie, że się zmieniają - zapewnił Djoković. - Nie możesz myśleć o rankingach na korcie. Trzeba grać jak najwięcej i wygrywać, a wtedy twoja pozycja będzie wysoka - podsumował pewny siebie serbski tenisista.

Djoković to triumfator turnieju WTA w Pekinie w latach 2009-2010. Serb triumfował tam również w 2012 roku.

Dobrej passy nie brakuje też Agnieszce Radwańskiej, która pokonała pochodzącą ze Słowenii Polonę Hercog 6:0, 6:2 i awansowała do ćwierćfinału turnieju WTA Premier Mandatory w Pekinie. W poprzedniej rundzie pochodząca z Krakowa Radwańska ograła łatwo 18-letnią Madison Keys, a teraz jej ofiarą padła Słowenka, która szczególnie w pierwszym secie praktycznie nie istniała na korcie.

- Agnieszka to dla mnie na razie za wysokie progi - stwierdziła po meczu Hercog. - Polka pokazała klasę i nie dała mi pograć. Na chwilę uwierzyłam w siebie w drugim secie, ale Agnieszka wykorzystała swoją przewagę i wygrała z łatwością. Nie mogę grać tak, jak w pierwszym secie, który przegrałam do zera - podsumowała przeciwniczka Radwańskiej.

Słowenka od wielu miesięcy gnębiona była różnymi kontuzjami. Posłuszeństwa odmówiły najpierw plecy, potem bark, a na koniec nadgarstek.

W meczu z Radwańską widać było, że przed Hercog jeszcze sporo pracy, by wrócić do dyspozycji, która dała jej pozycję nr 35 w rankingu WTA. Obecnie Słowenka znajduje się na miejscu 76.