4 lata więzienia za zabicie Polki, bo morderca "jest alkoholikiem"
Sprawa brutalnego morderstwa polskiej barmanki z Londynu odbiła się szerokim echem zarówno w polskich, jak i brytyjskich mediach. Gorące kontrowersje wzbudziły szczególnie ostatnie doniesienia, według których James Richardson miałby być zwolniony z oskarżenia o morderstwo ze względu na swoją niepoczytalność w chwili dokonywania zabójstwa.
Okazało się jednak, że sąd postanowił skazać partnera Polki na 6 lat, z których tylko 4 musi spędzić w więzieniu.
Do tragedii doszło w styczniu br. w londyńskiej dzielnicy Harrow. Sprawca przyznał się do winy, jednak grupa psychiatrów orzekła, że w chwili zadawania śmiertelnych ciosów mężczyzna nie był świadomy tego, co robi.
Gazety przypominają o wyjątkowym okrucieństwie Richardsona: Natalia Czekaj została przez niego ugodzona kuchennym nożem w plecy, serce i brzuch. Mężczyzna niemal odciął jej głowę i pozostawił na ciele ofiary ponad 20 ciętych ran.
Sędzia John Bevan stwierdził, że oskarżony wykazał skruchę i powinien szukać profesjonalnej opieki psychiatrycznej. Uznano, że Richardson "nic nie pamięta" z feralnego wieczoru i że wysoka zawartość alkoholu we krwi, którą u niego stwierdzono w chwili aresztowania, potwierdza jego ówczesne "zaćmienie umysłu".
Jak donosi dziennik "The Mirror", w trakcie procesu okazało się także, że w ciągu 4-letniego związku Richardsona z Polką dochodziło już wcześniej do aktów przemocy domowej.