'Polska w tym roku zacznie stawać na nogi'
6
Polska gospodarka, nawet przy długotrwałej stagnacji w strefie euro, będzie rozwijała się znacznie szybciej niż średnia europejska - uważa minister finansów Jacek Rostowski. Jego zdaniem sytuacja gospodarcza kraju zacznie się poprawiać jeszcze w tym roku.
Reklama
Reklama
"Myślę, że sytuacja zacznie się poprawiać później, niż pierwotnie zakładaliśmy, ale jeszcze w tym roku. Ta poprawa będzie coraz bardziej widoczna, choć liczymy się z tym, że jej tempo będzie wolniejsze, niż zakładaliśmy" - oznajmił szef resortu finansów.
Rostowski ocenił, że w związku ze zwiększeniem deficytu budżetowego, Polsce nie grozi przekroczenie progu 55 proc. długu publicznego w relacji do PKB. Zapewnił, że zmniejszenie deficytu sektora finansów publicznych do ok. 3 proc. PKB w ciągu dwóch lat, aby mogła zostać zdjęta procedura nadmiernego deficytu, pozostaje nadal celem Polski.
Minister finansów zaznaczył, że nowelizacja budżetu ma służyć stymulacji gospodarki, a "korektę budżetu wymusza na nas recesja w Europie". "Ona się na szczęście nie pogłębia, ale obawiamy się, że stagnacja może być długotrwała. I dlatego przyszedł moment na działania stymulacyjne" - pokreślił.
W opinii wicepremiera 10 lat to realistyczny termin, jeśli chodzi o wejście Polski do strefy euro, choć - jak zaznaczył - może to nastąpić nieco szybciej. "Jednak musimy mieć pewność, że strefa została na tyle zreformowana, iż możemy do niej bezpiecznie przystąpić" - dodał polityk.
Szef resortu finansów ocenił, że przed wejściem do strefy euro Polska musi mieć dużo bardziej konkurencyjną gospodarkę. "Powinniśmy dlatego być wśród jednej trzeciej państw UE o najniższym bezrobociu, a dziś jesteśmy w okolicach połowy stawki" - zauważył.
Rostowski ocenił, że w związku ze zwiększeniem deficytu budżetowego, Polsce nie grozi przekroczenie progu 55 proc. długu publicznego w relacji do PKB. Zapewnił, że zmniejszenie deficytu sektora finansów publicznych do ok. 3 proc. PKB w ciągu dwóch lat, aby mogła zostać zdjęta procedura nadmiernego deficytu, pozostaje nadal celem Polski.
Minister finansów zaznaczył, że nowelizacja budżetu ma służyć stymulacji gospodarki, a "korektę budżetu wymusza na nas recesja w Europie". "Ona się na szczęście nie pogłębia, ale obawiamy się, że stagnacja może być długotrwała. I dlatego przyszedł moment na działania stymulacyjne" - pokreślił.
W opinii wicepremiera 10 lat to realistyczny termin, jeśli chodzi o wejście Polski do strefy euro, choć - jak zaznaczył - może to nastąpić nieco szybciej. "Jednak musimy mieć pewność, że strefa została na tyle zreformowana, iż możemy do niej bezpiecznie przystąpić" - dodał polityk.
Szef resortu finansów ocenił, że przed wejściem do strefy euro Polska musi mieć dużo bardziej konkurencyjną gospodarkę. "Powinniśmy dlatego być wśród jednej trzeciej państw UE o najniższym bezrobociu, a dziś jesteśmy w okolicach połowy stawki" - zauważył.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama